Od razu spieszę wyjaśnić, że nie jestem przeciwnikiem dokonywania transferów w trakcie sezonu. Coś się kończy, coś się zaczyna, kiedyś trzeba się dogadać. Co prawda żużlowy rynek jest na tyle specyficzny, że to praca szuka zawodnika, ale rozumiem tych, którzy nie chcą czekać na ostatni moment. Mają komfort, bo już wiedza, że po 30 października czeka na nich nowy pracodawca. Zmarzlik źle to rozegrał Kiedyś już napisałem, że Bartosz Zmarzlik miał jak najbardziej prawo odejść z Moje Bermudy Stali Gorzów. Biorąc pod uwagę jego perypetie z poprzednim prezesem, to aż się dziwię, że wytrzymał z nim prawie dwa lata. Parę rzeczy wymknęło się jednak mistrzowi spod kontroli. Choćby to, że nie powiedział nowemu prezesowi, że znalazł sobie klub. Stali to się należało, nowemu prezesowi też. Niefortunne było też oświadczenie mistrza (najpewniej pisane przez kogoś innego), które odnosiło się do wątku kasy. Jeśli o mnie chodzi, to kompletnie nie rozumiem, po co była Zmarzlikowi ta finansowa przepychanka i tłumaczenie; nie odchodzę dla pieniędzy. Parę kwiatków jeszcze by się znalazło, ale już nie ma sensu niczego wyliczać. Dość napisać, że ta cała otoczka wokół transferu odbiła się w jakiś sposób na Zmarzliku. Ktoś powie, że przecież wygrywa, jedzie równo i stabilnie. Pełna zgoda. Zdarzają mu się też jednak małe wpadki, których wcześniej nie było. A może to tylko takie moje wrażenie. Może patrzę teraz na Zmarzlika przez pryzmat tego co się stało, czyli zapowiedzi odejścia i kuriozalnego oświadczenia. Zmarzlik za plecami Karczmarza. To niebywałe Jeśli jednak ktoś taki, jak Zmarzlik jedzie za plecami Rafała Karczmarza, który już zapowiedział, że kończy z żużlem, a w stawce IMP znalazł się przypadkiem, to chyba mam prawo sformułować wniosek, że głowa Zmarzlika nie jest skoncentrowana w 100 procentach na tym sezonie. Kilka procent jest już myślami przy 2023 roku, kiedy to będzie nowy klub i nowe wyzwanie. Swoją drogą, to każdy inny zawodnik chciałby mieć takie chwile słabości, jak Zmarzlik. Drugie miejsce w IMP w Krośnie, drugie w Grand Prix w Cardiff, to są rezultaty, które zbliżają Zmarzlika do upragnionego celu, jakim jest złoto w GP oraz IMP. To też pokazuje, jak bardzo wyrósł Zmarzlik ponad poziom. I kiedy z rywalizacji odpadł Artiom Łaguta, to nie ma innego zawodnika, który mógłby jakoś Bartoszowi pokrzyżować szyki. Czytaj także Skandal z polskimi gwiadkami. Tak się nie robi