Kiedyś Jerzy Engel mówił w reklamie: "selekcja była prosta". U Rafała Dobruckiego też tak było. U niego selekcja była prosta, oczywista i bezpieczna. Wziął trzech najlepszych polskich zawodników z klasyfikacji Grand Prix i pojechał na finał Speedway of Nations. Jak dodamy Janowskiego i Dudka do Zmarzlika, to nie znaczy, że mamy kadrę Jednak żużel to nie matematyka. Z równania 1+4+8 (miejsca Polaków w GP) nie wychodzi złoto. Dlatego selekcja nie może być prosta. Nie być też końcem wszystkiego. Bo jest coś takiego, jak zarządzanie zespołem. To nie działa tak, że biorę Zmarzlika, Janowskiego i Dudka, zakładam ciemne okulary i spokojnie czekam na złoty deszcz. Tu trzeba działać, podejmować decyzje. Czasem trudne, takie, przez które ktoś może krzywo spojrzeć, ale inaczej się nie da. Ja niestety odnoszę wrażenie, że trener bał się decyzji, które mogą kogoś zaboleć, może nawet przysporzyć mu wrogów. Po kolei. Nie rozumiem, jak to możliwe, że nasz najlepszy zawodnik Bartosz Zmarzlik został wsadzony do strefy komfortu. Jeździł sobie z korzystniejszych pól wewnętrznych, a ci słabsi męczyli się z zewnętrznych. Aż się prosiło, żeby to zmienić, bo taki Bartek jest w stanie zrobić coś z niczego. Tu się wyciągnie, tam przepcha i sporo punktów nazbiera. Nawet komplet Zmarzlika z wewnętrznych pól nie dawał nam medalu. Dudek z Janowskim na zewnętrznych się męczyli. Rozumiem, że w półfinale można było tak jechać, ale potem należało wyciągnąć wnioski i albo dać szansę jednemu ze słabszych z wewnętrznego pola, albo zmienić kadrową koncepcję i powołać innego zawodnika. Inni jechali na 110 procent, u nas tylko Zmarzlik na 100 Sprawę błędu taktycznego mamy za sobą. Kolejnym grzechem selekcjonera było według mnie to, jak ta kadra wyglądała. Zmarzlik pojechał, jak na Zmarzlika przystało. Dał z siebie 100 procent. Pozostali nie pokazali nawet 50 procent tego, co potrafią. Tylko, ja uważam, że nawet z tych 100 procent Zmarzlika nie ma się co cieszyć, bo inne reprezentacje miały takich, co pojechali na 110 procent, dali z siebie więcej niż zwykle pokazując, jak ważna jest dla nich kadra i ta impreza. Nasi za reprezentację nie chcieli umierać, a to znaczy, że nie zostali należycie zmotywowani. I umówmy się, że tu nie chodzi o finanse, bo choć PZM nie płaci 10 tysięcy za punkt, to i tak każda z naszych gwiazd dostałaby za złoto o wiele więcej niż Australijczycy. Selekcja dwója, motywacja dwója. Idźmy jednak dalej, bo jest coś takiego, jak praca z kadrą przez cały rok. Tu też szału nie ma. Bo co takiego zrobił selekcjoner w poprzednich miesiącach, by nas przygotować do wyjątkowego żużlowego święta w Vojens? Co zrobił, by zawodnicy poczuli, że jadą na najważniejszą imprezę w roku? Nie chodzi o to, że Dobrucki musi odejść Nie powiem, że Rafał Dobrucki musi odejść, bo nie o to chodzi. Każdy z nas popełnia błędy. Nigdzie też nie jest napisane, że ja akurat mam monopol na rację. Natomiast wszyscy chyba musimy zgodzić się co do tego, że jakieś błędy zostały popełnione. Pytanie, czy trener jest zdolny do krytycznej refleksji na swój temat, czy też znajdzie kilka wygodnych wymówek licząc na to, że opinia publiczna to kupi. Czytam komentarze, że przecież trener nie wsiądzie za zawodników na motor. Jasne, że nie wsiądzie, ale jego rolą jest dobra selekcja, zarządzanie zespołem i motywacja. Moim zdaniem każdy z tych elementów został położony na łopatki. Jak napisałem dodanie Janowskiego i Dudka do Zmarzlika nie oznacza, że mamy dobrą kadrę. Żeby takiego wyboru dokonać, trzeba z tymi zawodnikami pobyć, poznać ich, potrenować, wypić piwo. Trzeba zbudować specyficzną relację. Z jednej strony zdobyć ich uznanie i szacunek, z drugiej być na takiej prawie koleżeńskiej stopie. To trudne, ale właśnie w takie buty musi wejść trener kadry jeśli chce mieć prawie 100-procentową pewność, że dobrze wybrał. I myślę, że Rafał Dobrucki, zanim spotka się z prezesem PZM, powinien sobie odpowiedzieć na pytanie, czy jest taką osobą? PS1. Ja to w sumie się tak zastanawiam, czy trener zna odpowiedzieć na pytanie, czy Janowski może jeździć ze Zmarzlikiem. Między nimi był kwas i tu nie ma co owijać w bawełnę. Oczywiście z każdej sytuacji można próbować wyjść, ale z niektórych się nie da. Nie wiem, co ma w głowie Janowski. Nie wiem nawet, czy jego powrót do kadry został załatwiony, jak należy? Kadra to także wartości, a ja nigdy i nigdzie nie przeczytałem słów Janowskiego, z których by wynikało, że on zdaje sobie sprawę z tego, że jego wymigiwanie się od jazdy w reprezentacji w schyłkowej erze Marka Cieślaka było słabe.