Baron powiedział, że dla niego najważniejsze w sparingu z ROW-em było przejechanie całego meczu, aby maksymalnie wykorzystać szansę na przetestowanie sprzętu. - To się udało i dlatego mogę być zadowolony. Chłopcy próbowali różnych silników, różnych ustawień i o to w tych punktowanych sparingach właśnie chodzi - dodał. Wrocławianie na początku poprzedniego sezonu mieli olbrzymie problemy z silnikami, które łatwo defektowały i dlatego teraz bardzo skrupulatnie podchodzą do przygotowań sprzętu. - Wydaje się, że wszystko jest dobrze, ale dopiero jazdy pokażą, czy silniki będą wytrzymywały, czy będą się rozlatywały. Można dużo chodzić przy sprzęcie, ale tylko ściganie daje prawdziwy obraz - wyjaśnił Baron. Ponieważ w lipcu mają ruszyć prace związane z przebudową Stadionu Olimpijskiego, kalendarz ligowy wrocławian tak został ułożony, że do tego czasu rozegrają wszystkie swoje mecze, w których są gospodarzami. Za to w ostatnich czterech kolejkach sezonu zasadniczego Sparta będzie ścigać się już tylko na wyjeździe. Baron przyznał, że to nie jest komfortowa sytuacja. - Nic jednak nie możemy na to poradzić i musimy się jak najlepiej przygotować do zaistniałych warunków. Chcemy dlatego jak najwięcej sparingów jeździć na swoim torze, aby zawodnicy już od pierwszego meczu byli z nim idealnie spasowani. Zdajemy sobie sprawę, że drugą część sezonu zasadniczego będziemy mieli cięższą i musimy na początku maksymalnie wykorzystać atut własnego toru - podsumował. Jeżeli Sparta zakwalifikuje się do play-off swoje mecze jako gospodarz najprawdopodobniej będzie rozgrywała w Częstochowie. Kolejny punktowany trening wrocławianie pojadą już w środę, a później w planach mają kolejne dwa w najbliższy weekend.