Cellfast Wilki Krosno musiały dokonać w zasadzie cudu w ostatnich dwóch kolejkach. Najpierw należało wygrać w Toruniu, a potem u siebie z Unią Leszno. O ile to drugie wygląda jeszcze całkiem realnie, o tyle pierwsze od początku wyglądało na mission impossible. I dokładnie tak samo wyglądało to już w praktyce. Apator od pierwszego biegu zdecydowanie dominował, nie dawał Wilkom żadnych szans. Wilki miały tylko pojedyncze wyskoki. Takim wyskokiem był na przykład niech drugi, w którym świetnie zaprezentował się młodziutki Bartosz Bańbor. 16-latek z Wilków bardzo dobrze wystartował i spokojnie dojechał do mety na pierwszym miejscu. - Mam mnóstwo osób, które mi bardzo pomagają. Dzięki nim mam taki sprzęt - powiedział w wywiadzie Bańbor. Widać u niego coraz większe doświadczenie, bo gdy prowadzi, jedzie już o wiele bardziej spokojnie. Wcześniej miał z tym spory problem. Katastrofa. To on wygrywał ze Zmarzlikiem? Osobny akapit należy poświęcić Mateuszowi Świdnickiemu, na którego obecnie naprawdę aż żal patrzeć. Trudno uwierzyć w to, że jeszcze rok temu to był jeden z najlepiej zapowiadających się zawodników młodego pokolenia w Polsce. Teraz nie jest nawet w stanie pokonać rywala, bo ostatniego w lidze przywiózł w połowie maja. To jest tragedia. I nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić. Sam Świdnicki jest już bardzo zrezygnowany. Może lepiej po prostu zakończyć sezon? W połowie meczu Apator miał już +20 i tak naprawdę już nawet teoretycznie nikt nie wierzył, że cokolwiek może się zmienić. Swój koncert grali Lambert, Sajfutdinow i Dudek. Dobrze jechali zresztą wszyscy, łącznie z mocno krytykowanymi w tym roku juniorami. Nie najgorzej także prezentował się Lampart, chociaż znów w łatwy sposób tracił punkty. Najpierw przewrócił się od podmuchu wiatru, a za chwilę dosłownie przepuścił przed siebie Jasona Doyle'a. Wilki żegnają się z PGE Ekstraligą Po jedenastym biegu Cellfast Wilki Krosno oficjalnie spadły z PGE Ekstraligi. Czy mogły tego uniknąć? Raczej nie, bo mimo dobrego początku sezonu, w jego dalszej części beniaminek pokazał, że większych szans na utrzymanie nie można mu dawać. W Toruniu też goście mieli lepsze momenty, jak wspomniana trójka Bańbora czy dobre biegi Milika. Co z tego jednak, skoro już przed biegami nominowanymi gospodarze prowadzili 62:28. Mecz zgodnie z oczekiwaniami nie zachwycił, a publiczność przyszła na Motoarenę niezbyt licznie. Spodziewano się pogromu, choć mimo wszystko jego rozmiar i tak był większy niż było to zakładane. Apator może szykować się na fazę play-off, a Wilki ponownie do sezonu na zapleczu PGE Ekstraligi. Za rok zapewne znów włączą się w walkę o awans. FOR NATURE SOLUTIONS APATOR TORUŃ: 58 CELLFAST WILKI KROSNO: 32 For Nature Solutions Apator Toruń: 589. Robert Lambert (2*,3,3,3,3) 14+110. Paweł Przedpełski (2,2*,2*,2*) 8+311. Patryk Dudek (3,3,3,3) 1212. Wiktor Lampart (2,1,W,1,2*) 6+113. Emil Sajfutidnow (3,3,3,3) 1214. Mateusz Affelt (2,1*,0,0) 3+115. Krzysztof Lewandowski (1*,1,0) 2+116. Nicolai Heiselberg (1) 1Cellfast Wilki Krosno: 321. Jason Doyle (1,2,1,2,1,3) 102. Mateusz Świdnicki (0,D) 03. Piotr Świercz () -4. Vaclav Milik (3,2,2,0,0,2*) 9+15. Andrzej Lebiediew (1,1,2,2,0,1) 76. Krzysztof Sadurski (0,0,1) 17. Szymon Bańdur (3,0,U) 38. Denis Zieliński (0,1*,1*,0) 2+2Wyniki za: espeedway.pl