- Nie jest ze mnie pod tym względem jakiś debeściak. Jak są jakieś żarty, to jakaś ksywka się urodzi - przyznaje skromnie Drabik, który broni się przed upublicznianiem nadawanych przez siebie pseudonimów. - Co innego taka gadka w środowisku, wśród kolegów, a co innego na zewnątrz. Jeszcze ktoś się napnie i obrazi, a po co się obrażać? Święta idą - mówi obecny trener młodzieży w częstochowskim klubie. Chłopak już został "Gustlikiem" Z swej strony wiemy, że pod względem ksyw nawet swoich podopiecznych nie oszczędza. Jeden z młodych adeptów, który dopiero przymierza się do zdawania licencji, już ochrzczony został mianem "Gustlika", bo na treningi przywozi go ojciec zabytkowym motocyklem z czasów II wojny światowej. Podstawowy junior Eltrox Włókniarza Częstochowa - Mateusz Świdnicki też się doczekał swojej ksywy "Świderek" (od nazwiska), podobnie jak jeżdżący w poprzednich latach w młodzieżowej formacji tego klubu: Bartosz Świącik, Hubert Łęgowik czy Oskar Polis. Pierwszy to "Hansik", drugi "Mrówa", a trzeci "Bidon". Inni byli zawodnicy reprezentujący Włókniarz też szybko zostali ochrzczeni. Rafał Szombierski był "Kilofem", a Sebastian Ułamek "Zającem" lub "Colgatem", ze względu na swoje śnieżnobiałe zęby. Marek Cieślak dorobił się oryginalnych ksywek Nawet legendy nie miały taryfy ulgowej. Józef Kafel za względu na manierę poprawiania okularów nazywany był przed Drabika "Kaszpirowskim", a Marek Cieślak, były mistrz Polski z Włókniarzem i jako zawodnik i jako trener, doczekał się paru mian. Nazywano go i "Shrekiem" i Kudłatym. Zarząd klubu spod Jasnej Góry też ma swoje ksywy. O prezesie Michale Świąciku Drabik nie mówi inaczej, niż "Chajzer". Ten bowiem lubi nosić buty wyjściowe podobne do tych, które zakładał słynny prowadzący teleturnieju "Idź na całość" i wielu innych nadawanych w Polsacie i TVN-ie. Jego zastępca zaś - Jaromir Jarząb, w którego twarzy można się doszukać podobieństwa do aktora, Jerzego Sthura, to zaś "komisarz Ryba", czyli grana przez Stuhra postać z filmów "Killer" i Killerów dwóch". Co zrobi "Beenhakker"? Z tego filmu ksywę miał też były właściciel częstochowskiego klubu, nieżyjący już Artur Sukiennik, swego czasu oskarżany o kierowanie mafią paliwową. Dla równowagi były dyrektor częstochowskiego klubu - Lech Małagowski, człowiek zawsze dążący do kompromisu nazywany był przez Drabika "Benedyktem" od imienia ówczesnego papieża. W przyszłym sezonie losy Włókniarz złożone zaś zostaną w ręce "Beenhakkera", czyli trenera Lecha Kędziory. Czy szkoleniowiec ten natchnie żużlowców z Częstochowy tak, jak słynny holenderski trener Leo Beenhakker piłkarską reprezentację Polski w eliminacjach ME 2008? Przekonamy się już wiosną.