Rywalizacja w sporcie najczęściej jest czymś zdrowym i dobrym. Napędza obie strony do jeszcze lepszej postawy, pozwala porównać swoje umiejętności do innych, czasem nadgonić, coś poprawić. Ale trochę inaczej wygląda to w żużlu. Tutaj nie jest tak, jak w piłce. Tam, gdy cię odstawią to nic się nie dzieje. Kasa i tak wpływa. A w żużlu zarabia się na torze. Kto nie jeździ, nie dostaje wynagrodzenia. Dlatego też tak ważne przy podpisywaniu umów jest to, czy dany zawodnik będzie miał gwarancję miejsca w zespole. Często to czynnik decydujący. GKM załatwił sobie Tarasienkę, ale teraz pojawił się inny problem. Klub nie wie, jaka będzie przyszłość. Od kiedy on pojedzie i czy pojedzie jako Polak. Dlatego też na razie klub absolutnie nie podejmuje żadnych decyzji kadrowych, musi czekać na jakieś rozstrzygnięcia. Tymczasem seniorów jest sporo, bo przecież jeszcze Gleb Czugunow, Mateusz Szczepaniak, Norbert Krakowiak. Dla żadnego z nich nie jest to sytuacja komfortowa, dla nikogo zresztą by nie była. A klub ma związane ręce. I pewnie jeszcze długi czas się to nie zmieni. Może być ostro. To będzie walka o przyszłość Wiosenne treningi w Grudziądzu nie będą zatem nosić znamion jedynie jazd próbnych, zapoznawczych, towarzyskich. Tu będzie rywalizacja o skład. Kogoś, kto odpadnie, może czekać kilka straconych kolejek, a to potężne finansowe "plecy". Nikt nie chce tracić, bo sezon nie trwa cały rok. Tu trzeba kuć żelazo, póki gorące. Pytanie, jak do tej sytuacji podejdą sami zawodnicy, ale to raczej łatwe do przewidzenia. Dla nich będzie to forma turnieju o miejsce w składzie, choć raczej nikt tego głośno nie powie. Tym samym GKM w nieco przypadkowy bądź co bądź sposób, doprowadził do momentu którego kluby chcą unikać i powtarzają to, jak mantrę. Działacze wielokrotnie mówią, że treningi nie mają być walką, tylko spokojnym czasem na przygotowanie i dopasowanie się do toru. Tu zapowiada się jednak coś innego. Każdy będzie chciał udowodnić, że nadaje się do składu. Oczywiście nie zakładamy, że walka będzie na noże i za wszelką cenę, ale odstawiania nogi raczej nie należy się spodziewać. A stąd już krótka droga do problemów. Zobacz również: Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo