Rosyjskie gwiazdy podpisały milionowe kontrakty z polskimi klubami. Nie zostaną one zrealizowane, bo PZM podjął decyzję o wyrzuceniu Rosjan z ligi. Czy będą oni dochodzili swoich praw w sądzie? Kibice uważają, że tak się może stać, a zawodnicy mają do tego prawo, bo przecież nie oni wywołali wojnę w Ukrainie, a właśnie z tego powodu zostali skreśleni. Jedynie Łaguta i Sajfutdinow mają jakieś szanse na odszkodowanie - Starania o odszkodowanie to zasadniczo skomplikowana procedura. Związki same ustanawiają prawa, a dopiero po wyczerpaniu tej ścieżki można iść do sądu. W kolejnych instancjach PZM można jednak utknąć na bardzo długi czas - przekonuje Adam Goliński, prawnik, były prezes Falubazu Zielona Góra. Zdaniem Golińskiego szanse powodzenia nie są wielkie. Zwłaszcza w obecnej sytuacjii. Jedynie w przypadku Emila Sajfutdinowa i Artioma Łaguty, którzy posiadają także polskie obywatelstwo, jest jakaś tam furtka. - Musieliby się jednak zrzec rosyjskiego obywatelstwa i działać bardzo szybko. Jednak nawet i to nie gwarantuje pełnego powodzenia, bo drogi związkowej nie mogą ominąć - dodaje Goliński. Prawnik uważa, że zasadniczo sprawa jest skomplikowana, a żużlowcy są w trudnej sytuacji. A zerwanie tych konkretnych umów może być tłumaczone przez PZM interesem społecznym. Jest wojna w Ukrainie, Rosjanie są agresorem, odczucia ludzi są takie, że trzeba solidarnie ukarać wszystkich Rosjan. Już to jest bardzo mocną podstawą do zmiany reguł gry. PZM ma asa w rękawie Swoją drogą, to PZM ma jeszcze asa w rękawie. Dotąd związek nie potwierdził żadnego zawodnika do jazdy. Nie będzie więc żadnego cofnięcia potwierdzenia, lecz jego brak. Do tego mają dojść odpowiednie zapisy regulaminowe. Prawnicy PZM już od kilku dni pracowali nad tym, jak rozwiązać problem rosyjski tak, by w przyszłości nie było żadnych niespodzianek. Dla rosyjskich gwiazd ostatnie decyzje związku oznaczają utratę milionowych kontraktów. Premii za punkty nie zobaczą na oczy, bo nie będą jeździli. Jeśli chodzi o kwoty za podpis, to tu również mogą się pojawić problemy. Być może kluby będą chciały odzyskać pieniądze, które wyłożyły na podpisanie umowy. Kilka dni temu inny prawnik Łukasz Kowalski mówił nam o takiej możliwości. Kluby mają do tego prawo.