Australijczyk był absolutnym bohaterem spotkania. Takiego w jego wykonaniu debiutu w polskiej Ekstralidze nikt się nie spodziewał. Na torze Drużynowych Mistrzów Polski młody "Kangur" zainkasował 10 punktów walnie przyczyniając się do zwycięstwa Unii Leszno 47:42. "Bardzo lubię ścigać się na dużych stadionach. Wszystko z pewnością tkwi w starcie. Jeżeli uda się wystrzelić spod taśmy, to potem trzeba pruć do przodu" - komentował Batchelor. Przyznać trzeba, że australijski junior potrafił wygrywać nie tylko po dobrym wyjściu spod taśmy, ale też po mądrej jeździe w pierwszym łuku. Dzięki temu na inaugurację w wyścigu młodzieżowców zdobył pierwsze 3 punkty, następnie dołożył jeszcze 2 "oczka", wygrywając dubletem wraz z Leigh Adamsem. W VI odsłonie ponownie był pierwszy i wraz z Jarosławem Hampelem pokonał Holdera i Klindta 5:1. W końcówce zanotował jeden nieudany występ, gdy przyjechał na metę czwarty, zaś w ostatnim swoim wyścigu dołożył do ogólnego dorobku 2 punkty. "W Polsce jestem dopiero drugi raz w życiu. Za pierwszym razem byłem podczas prezentacji Unii Leszno. Było to jeszcze przed sezonem. Teraz przyjechałem drugi raz i była to bardzo udana przygoda" - powiedział nam Batchelor. Żużlowiec z Antypodów ściga się w Anglii w barwach ekipy Poole Pirates. Na Wyspach startuje obok Jasona Crumpa, w Polsce trafił do klubu, gdzie liderem jest Leigh Adams. Występując obok najlepszych swoich rodaków Troy chce zbierać doświadczenia i wyrosnąć na gwiazdę tego formatu, co dwaj Australijczycy. Batchelor udowodnił swoją przydatność do składu "Byków". Prezentował się znakomicie zarówno startując jako młodzieżowiec, jak i zastępując Roberta Miśkowiaka. Wydaje się, że włodarze Unii nie będą mieć już teraz większych wątpliwości i postawią na Troya w kolejnych spotkaniach. Konrad Chudziński