Z naszych informacji wynika, że Krzysztof Gałandziuk już nawet podjął starania o powrót do roli komisarza i pewnie w najbliższych dniach, tygodniach PZM zajmie się jego sprawą. Z tym powrotem wiążą się pewne kłopoty. Co na to Sparta i Apator? Jeśli wziąć pod uwagę dobre oceny sprzed lat to Gałandziuk, bez dwóch zdań, powinien wrócić. Dużym problemem jest jednak to, że przez kilka ostatnich lat pracował w klubach. Centrala miałaby spory kłopot z obsadzaniem Gałandziuka. Zwłaszcza gdy chodzi o mecze z udziałem Sparty i Apatora. Rozstania z jednym i drugim klubem były dość wybuchowe. Łatwo sobie wyobrazić, że gdyby teraz Gałandziuk przyjechał na spotkanie ligowe z udziałem jednej z wymienionych ekip, to mogłoby to być źle odebrane. Jedna kontrowersyjna decyzja mogłaby dać podstawę do oskarżeń pod adresem komisarza, że się mści, że jest małostkowy. Inne kluby też mogłyby mieć problem z komisarzem Gałandziukiem Problem jednak nie dotyczy wyłącznie dwóch klubów. Inni mogliby podejrzewać Gałandziuka o sprzyjanie Sparcie i Apatorowi. Nie wszyscy wiedzą, jak skończyła się jego współpraca, więc i takich sytuacji nie należy wykluczać. Nie wiadomo, co zrobi żużlowa centrala, ale Główna Komisja Sportu Żużlowego najpewniej weźmie pod uwagę wszelkie możliwe scenariusze związane z ewentualnym powrotem komisarza. Być może w związku dojdą ostatecznie do wniosku, że Gałandziuka będą obsadzać wyłącznie w tych imprezach, gdzie nie będzie żadnych kontrowersji. Swoją drogą pewnie przydałby się jakiś regulaminowy zapis regulujący możliwość pracy w roli komisarza. Być może należałoby założyć jakiś okres karencji, bo to, że ktoś jednego dnia pracuje w klubie, a następnego jest komisarzem zawsze i wszędzie będzie podstawą do snucia różnego rodzaju podejrzeń. Zobacz również: Właściciel klubu oskarża zawodnika o odpuszczenie meczu