Bartosz Zmarzlik ma szansę w tym roku sięgnąć po czwarty tytuł Indywidualnego Mistrza Świata. Jest ku temu na dobrej drodze, bo po dwóch rundach Grand Prix jest współliderem cyklu do spółki z Fredrikiem Lindgrenem, jednak to Polak zdaje się być niekwestionowanym faworytem do tytułu. Jeśli tego dokona, to zrobi kolejny krok w stronę dogonienia w klasyfikacji wszech czasów legendarnego Tony'ego Rickardssona. Drżeli na widok Rickardssona. Dziś boją się Zmarzlika Tony Rickardsson był prawdziwym fenomenem żużla. Pod wieloma względami dziś wspominany jest jako innowator tej dyscypliny, a za jego przykładem podążali inni. Szwed pod względem organizacji, technologii i zaplecza sprzętowego przewyższał swoich rywali o klasę. W latach swojej świetności uchodził za zawodnika niezwykle trudnego do pokonania. Bardzo podobnie jak dziś Bartosz Zmarzlik. Rickardsson zwykł mawiać, że gdy pojawiał się w parku maszyn, to jego rywale już wtedy mieli się jego bać. Taki miał sposób gry psychologicznej. Nie były to puste słowa, bo faktycznie tak było. Widok Szweda po prostu budził respekt. Później przełożenie tego widać było na torze, gdzie tylko nieliczni byli w stanie konkurować z nim jak równy z równym. Świadomie bądź nie, ale podobne uczucia u swoich rywali wywołuje Bartosz Zmarzlik. Żużlowy ekspert i komentator Krzysztof Cegielski mówił wielokrotnie, że niektórzy przegrywają biegi ze Zmarzlikiem jeszcze przed wyjazdem na tor. Spinają się, bo wiedzą, jak trudno jest go pokonać. Szwedzki mistrz zasłynął z wyjątkowych busów Wspomnieliśmy już, że Rickardsson był innowatorem w wielu płaszczyznach. W latach 90-tych wielkie wrażenie robiły na wszystkich jego luksusowe busy, które nie tylko służyły mu do przewozu motocykli, ale przede wszystkim spełniały zadania mobilnego domu. Inni patrzyli i przecierali oczy ze zdumienia, że tak można. Tak właśnie sześciokrotny mistrz świata wprowadzał modę na kolejne nowinki i wskazywał kierunek profesjonalizacji dla rywali. Dziś tego typu nowinki dostępne są dla wszystkich, ale Zmarzlik nadal w wielu aspektach jest tym, który wybija się ponad konkurencję. Dzięki niebotycznym zarobkom z tytułu kontraktu w Motorze Lublin i sponsorom indywidualnym może pozwolić sobie na wręcz nielimitowane inwestycje sprzętowe. Jeśli ma na coś ochotę, to kupuje i testuje. W ten sposób jeszcze bardziej buduje swoją przewagę. W pogoni za wielkim mistrzem Zmarzlik jest na dobrej drodze, aby pod kątem dokonań na arenie międzynarodowej dogonić, a może i nawet przegonić wielkiego Rickardssona. Tym bardziej, że za Polakiem przemawia wiek. Ma dopiero 28 lat i przynajmniej 15 lat jazdy przed sobą (o ile pozwoli mu na to zdrowie). A jak na razie tej szaleńczej pogoni Bartosza Szwedzki mistrz może przyglądać się z boku. W końcu od ponad roku pełni rolę ambasadora cyklu Grand Prix po tym, jak nowym promotorem mistrzostw zostali Amerykanie z Discovery.