- W sytuacji, w której się znalazłem, liczyłem na wsparcie. Jednak w ogóle mnie nie wysłuchano, a to dowodzi tego, że klub nie ma do mnie zaufania. A skoro mi nie ufają, to trzeba zakończyć współpracę - powiedział Interii szkoleniowiec. Jako, że formalnie umowa z nim na sezon 2022 nie została jeszcze podpisana, nic go z klubem nie wiąże. Działacze Apatora zaskoczeni Działacze jednak nie spodziewali się takiego ruchu ze strony szkoleniowca. Całą sprawę uznają na razie za fakt medialny i jeszcze w czwartek właściciel klubu, Przemysław Termiński i dyrektor sportowy eWinner Apatora, Adam Krużyński wysyłali do Bajerskiego wiadomości tekstowe z prośbą o przemyślenie tej decyzji. Torunianie nie mają bowiem gotowego rozwiązania kto mógłby zastąpić Bajerskiego. Na rynku wprawdzie wolnych jest kilku menedżerów na czele z dwoma byłymi opiekunami toruńskiej drużyny: Jackiem Gajewskim i Jackiem Frątczakiem, ale ten wariant nie wchodzi w grę. Raczej także nie spełnią się życzenia kibiców Apatora, którzy w roli menedżera zespołu chętnie zobaczyliby inną byłą gwiazdę zespołu z Grodu Kopernika - Roberta Sawinę. Po Bajerskim Gałańdziuk? Jeśli władzom eWinner Apatora nie uda się namówić Bajerskiego do zmiany decyzji, to najpewniej nowym menedżerem drużyny zostanie sprowadzony jesienią z Betard Sparty Wrocław, Krzysztof Gałańdziuk. W pierwotnej wersji miał się on zająć toruńskim torem i wspierać Bajerskiego w taktycznym prowadzeniu zespołu. Teraz sam objąłby stery dowodzenia ekipą, która wzmocniona Emilem Sajfutdinowem i Patrykiem Dudkiem, ma walczyć o drużynowe mistrzostwo Polski. W roli trenera miałby mu zaś pomagać Tomasz Zieliński, zajmujący się ostatnio w klubie pracą z młodzieżą (m.in. szkolił adeptów w klasie 250 cc).