Żużlowiec Apatora nie kryje rozgoryczenia decyzją Głównej Komisji Sportu Żużlowego, która jego zdaniem skompromitowała się karą zawieszenia dla Tomasza Golloba za próbę pobicia rywala na torze. - Gollob doskoczył do mnie na torze, dał parę razy w łeb, nawyzywał, a potem wysłał pismo do Warszawy i sam się ukarał. Wszyscy temu przyklasnęli, na zasadzie "dobrze Tomek, sprawa załatwiona, do widzenia". To po prostu żenada - grzmi Bajerski, który zapowiedział dalszą walkę już w sądzie. - To będzie sprawa z powództwa cywilnego o pobicie. Kara powinna być najważniejsza, bo wygląda to teraz tak, że można komuś przyłożyć w łeb, a potem się samemu ukarać. Wszyscy są po mojej stronie i dziwią się, że nie dałem się sprowokować i nie oddałem Gollobowi. Ale co ja bym z tego miał. Kompromitację - wyjaśnił popularny "Bajer".