Partner merytoryczny: Eleven Sports

Awantura w Motorze Lublin. Gwiazdy będą miały problem

Żużlowy Motor Lublin to taki klub, w którym większość zawodników chciałoby startować. Wysoki budżet, zaradny prezes, zgrana drużyna, świetni kibice i gwarancja walki o najwyższe cele. Jednak nie każdy żużlowiec ma na to szansę. Wiele wskazuje na to, że za kilka miesięcy ważyć będą się losy przynajmniej jednego zawodnika z obecnego składu. W środowisku głośno mówi się, że działacze będą chcieli przewietrzyć szatnię i wpuścić trochę świeżej krwi. Szczególnie dwa nazwiska muszą mieć się na baczności.

Fredrik LIndgren
Fredrik LIndgren/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski

Prezes Motoru Lublin stworzył maszynkę do wygrywania. Dość powiedzieć, że mistrzowie Polski nie schodzą z najwyższego stopnia podium od trzech lat. Drużyna jest niezwykle mocna i świetnie zbilansowana. Może nie jest to klasyczny "dream team", ale w tym momencie trudno wskazać inny zespół, który mógłby im zagrozić. Za rok znów będą faworytem do złota.

Motor przewietrzy szatnię? To się może wydarzyć

W tym momencie, gdy idzie o seniorów w składzie Motoru, trzy nazwiska są nie do ruszenia. Listę tą otwiera Bartosz Zmarzlik. Mistrz świata nie ma ważnej umowy na sezon 2026, ale wiele wskazuje na to, że dogada się z prezesem Jakubem Kępą i zostanie. Numer dwa to Dominik Kubera, który również świetnie czuje się w klubie. Listę domyka Mateusz Cierniak. Ten wydaje się nietykalny przynajmniej do momentu posiadania statusu zawodnika do lat 24.

W środowisku słychać głosy, że Motor chcąc utrzymać zwycięską passę i w kolejnych latach nadal bić się o złote medale będzie musiał przewietrzyć szatnię, czyli wymienić jednego zawodnika. To powszechna praktyka w sporcie, bo przecież gdy drużyna w niezmienionym składzie funkcjonuje zbyt długo, to łatwo o wypalenie.

W tej sytuacji wydaje się, że zagrożona jest pozycja Fredrika Lindgrena i Jacka Holdera. Ten drugi ma tę przewagę, że jest młodszy i jeszcze sporo lat startów przed nim. O Szwedzie tego powiedzieć nie można, ale z drugiej strony odkąd został zawodnikiem Motoru nie zawiódł nigdy.

W tym wszystkim ciekawe jest to, że obaj odchodząc z Lublina mogliby zrobić wielki skok na kasę, bo ewentualny transfer najpewniej oznaczałby w ich przypadku podwyżkę. Jednak starty w Motorze dają im gwarancję jazdy w poukładanym i wypłacalnym klubie, co nie jest taką oczywistością. Poza wszystkim w drużynie jest tylu klasowych zawodników, że można sobie pozwolić na słabsze okresy i nikt nie będzie robił z tego żadnej tragedii.

Indykpol AZS Olsztyn - Bogdanka LUK Lublin. Skrót meczu/Polsat Sport/Polsat Sport

To będzie nowa gwiazda Motoru Lublin?


Chodzą już nawet plotki, że z Motorem dogadany jest Martin Vaculik. Takie słowa miały paść z ust Słowaka, gdy ten rozmawiał o ewentualnym transferze do Fogo Unii Leszno. Trudno jednak wyrokować, ile w tym wszystkim jest prawdy. Ten zawodnik na pewno pasowałby do koncepcji Motoru. Jest skuteczny, bezkonfliktowy i dobrze zna się ze Zmarzlikiem. To mogłaby być prawdziwa bomba, po której lubelska drużyna stałaby się jeszcze mocniejsza.

Jack Holder/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Fredrik Lindgren./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Bartosz Zmarzlik, Jack Holder/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem