Spełnił się nie najczarniejszy, ale jeden z najczarniejszych scenariuszy dla kibiców żużla. Choć polskie rundy Grand Prix nadal będą dostępne za darmo na antenie TTV, to cena za pozostałe rundy wzrosła trzykrotnie. - Odkąd cykl przejęła grupa Warner, przestałem oglądać turnieje - pisze jeden z fanów. Cena za Grand Prix na żużlu wzrosła trzykrotnie! Kiedy Discovery przejęło żużlowe mistrzostwa świata, to zmagania trafiły na Eurosport Extra w Playerze. Przez 3 lata wystarczyło 15 złotych miesięcznie, żeby móc obejrzeć najlepszych zawodników w akcji. Teraz cykl przeniósł się na platformę Max, gdzie przed widzem pojawiły się poważne przeszkody. Pierwsza z nich to fakt, że trzeba zakupić przynajmniej najtańszy pakiet za 29,99 zł. Dopiero po zakupie tej przepustki, serwis umożliwia nam skorzystanie z dodatkowego pakietu sport, na którym odbędzie się tegoroczne Grand Prix. Łącznie kibic zapłaci 49,98 zł. Kibice są wściekli, kolejne przeszkody Żeby tego było mało, jeśli ktoś korzysta z Maxa, ale zaopatrzył się w niego przez pośrednika typu Orange, to nie ma możliwości kupna pakietu sport. Musi na nowo wybrać jeden z podstawowych wariantów i dopiero wtedy może skorzystać z dodatku, gdzie obejrzy Bartosza Zmarzlika, walczącego o kolejne złoto. Innej drogi nie ma. "Mam podstawowy pakiet Max z Canal+ i nie mogę dokupić "sportu". Kabaret!", "Mam drugi raz osobno kupić i płacić łącznie 100 zł miesięcznie? To jest kpina" - grzmią rozwścieczeni kibice. I trudno się im dziwić, skoro nie dość, że sama kwota drastycznie wzrosła, to jeszcze gigant stawia przed nimi takie pułapki.