FOGO Unia Leszno miała za zadanie pokonać ZOOleszcz GKM Grudziądz co najmniej dwudziestoma punktami, żeby zdobyć trzy punkty meczowe. Bonus miał okazać się zbawienny w kwestii utrzymania w PGE Ekstralidze. Wymęczone zwycięstwo 47:43 nie zadowalało praktycznie nikogo, lecz niektórzy postanowili dać upust swoim emocjom, wyżywając się na jednym z zawodników. Żenująca postawa pseudokibiców, błyskawiczna reakcja klubu Mowa o Andrzeju Lebiediewie, dla którego nie był to udany wieczór. Łotysz uzbierał trzy punkty w trzech startach, pokonując tylko Kacpra Pludrę i Kacpra Łobodzińskiego. Do tej pory przyzwyczaił do dwucyfrowych zdobyczy na własnym torze. To między innymi jego postawa zadecydowała o końcowym rezultacie. To co najgorsze wydarzyło się jednak już po ostatnim biegu. Cała drużyna standardowo udała się pod sektor fan, gdzie najzagorzalsi kibice prowadzą doping. Lebiediew starł się z jednym z pseudokibiców, który naubliżał mu i próbował wymierzyć sprawiedliwość. Jak udało nam się ustalić klub zamierza przejrzeć monitoring. Jeśli doszło do naruszenia nietykalności, to zostaną wyciągnięte konsekwencje. Sam zawodnik miał przyznać, że nie został uderzony. Przyszłość pod znakiem zapytania, Łotysz w nieciekawej sytuacji Lebiediew był rozgoryczony i na tyle wściekły, że po tej sytuacji nie podziękował reszcie sympatyków na całym obiekcie, tylko wrócił w szybkim tempie do parkingu. Nie ma się co dziwić, bo nikt nie zasługuje na takie traktowanie, pomimo gorszego występu. Jeśli FOGO Unia spadnie, a obecnie tylko cud może ich uchronić, to dalsza przyszłość 28-latka w PGE Ekstralidze stanie pod wielkim znakiem zapytania. To byłby jego trzeci sezon z rzędu w najwyższej klasie rozgrywkowej, w którym jego zespól zająłby ostatnie miejsce. I choć niekiedy potrafi mieć przebłyski geniuszu, to wiele wskazuje na to, że to będzie jego ostatni rok w najlepszej lidze świata. Sporo mówi się o powrocie do Cellfast Wilków Krosno, gdzie spędził poprzednie trzy lata.