Zmiana przepisów umożliwiająca zawodnikom startującym w PGE Ekstralidze U-24 wypożyczenie nie tylko do Krajowej Ligi Żużlowej, ale także 2. Metalkas Ekstralidze otwiera drzwi przed Francisem Gustsem. Dla Łotysza kolejny sezon w Sparcie Wrocław mógłby być gwoździem do trumny. Młody żużlowiec potrzebuje regularnej jazdy, a chętnych na jego usługi nie brakuje. Sparta nie powinna robić problemów Wydaje się, że zgodę na wypożyczenie dadzą wrocławscy działacze. Gusts teoretycznie mógłby być zabezpieczeniem dla Sparty na wypadek kontuzji, ale ostatni sezon pokazał już, że takie rozwiązanie niekoniecznie musi się sprawdzić. Zawodnik zastępował w kilku meczach kontuzjowanego Taia Woffindena, ale wypadł słabo. Widać było brak jazdy i formy. Gusts nie ma większych szans na wygryzienie Bartłomieja Kowalskiego z pozycji U-24, więc wypożyczenie wydaje się jedyną rozsądną opcją. Pyta o niego intensywnie Unia Tarnów. Wrocławianie mieli ustalić cenę za zawodnika. Sprawa jest w toku. Wcześniej zainteresowanie Gustsem miał wykazywać też Orzeł Łódź. Tam jest co prawda Mateusz Bartkowiak, ale jego możliwości punktowania w lidze są zagadką. Niewykluczone jednak, że w klubie ostatecznie zdecydują się na inną opcję wrocławską czyli Mikkela Andersena. W pozostałych klubach 2. Metalkas Ekstraligi mają pewniaków na pozycjach U-24, ale sytuacja może się szybko zmienić, gdy ruszy sezon i ktoś będzie pod formą. Unia Tarnów musi działać więc prędko, bo później przeprowadzenie tego wypożyczenia może być problematyczne. Gusts ma swoje problemy Inna sprawa, że Gusts też jest swego rodzaju zagadką. W środowisku mówi się, że nie ma dobrego sprzętu. W trakcie ostatnich rozgrywek startował na silnikach Sparty, ale szału nie zrobił. Oczywiście PGE Ekstraliga to inny kaliber, ale jednak widać było, że ma swoje problemy. Błyszczał za to w PGE Ekstralidze U-24. Jeśli jednak Łotysz zacznie sezon od regularnej jazdy, zaopatrzy się w dobrej jakości sprzęt, to jego talent znów może odpalić. Bo to, że ma spore możliwości nie trzeba nikogo przekonywać. Dziś z pewnością byłby w innym miejscu swojej kariery, gdyby nie kontuzje, które bardzo mocno go wyhamowały.