Kibice - nie tylko ci żużlowi - bardzo często zaopatrują się w różnego rodzaju gadżety, które zabierają potem na mecze albo po prostu trzymają w domu jako ozdoby. Koszulki, szaliki, kubki, smycze czy czapeczki to bardzo popularne zakupy w klubowych sklepach. W tej chwili przy tak rozwiniętym marketingu ośrodki nie mogą absolutnie zaniedbać tego aspektu, bo stało się to nieodłącznym elementem wyposażenia kibica. Czasami jednak wzbudza wielkie kontrowersje. Tak było w przypadku bluzy klubowej Apatora Toruń, której projekt przedstawiono kilka dni temu. Kibicom bardzo nie podobał się herb, który na niej umieszczono. Zmienić go i mega fajna bluza - napisał pan Piotr. - Tragedia. To nie jest herb Apatora. Wstyd i hańba - dodał pan Marcin. - Czy ktoś ten herb robił w Paincie? Co to w ogóle jest - to z kolei opinia pana Jarosława. Generalnie zdecydowana większość komentarzy była w takim właśnie tonie. Niektórych w ogóle nie ma sensu cytować. Kibice byli wściekli i dali upust swoim emocjom. Reakcji nie zmieniło nawet to, że na zdjęciu był Emil Sajfutdinow, bezsprzeczny lider zespołu. Ktoś zapyta, jakie to ma znaczenie. Ma, bo osoba lidera potrafi spowodować, że reakcje na coś kontrowersyjnego łagodnieją. Bronią swojej historii. To nie pierwszy taki przypadek Kibice w wielu dyscyplinach są przyzwyczajeni do tradycji, o które bardzo dbają. Przypadek z Torunia nie jest odosobnionym. Często nie dotyczą one zresztą gadżetów, tylko np. nazwy klubu. Kilka lat temu Górnik Łęczna zmienił nazwę na Bogdanka Łęczna, co spotkało się wręcz z furią miejscowego środowiska kibicowskiego. Nikt absolutnie nie chciał zaakceptować nowej nazwy. Ostatecznie po jakimś czasie wrócono do tradycji, która na moment została odstawiona na boczny tor. Kibic jest twardy w swoich poglądach i bardzo nie lubi takich sytuacji. Co zrobią z tym fantem w Apatorze? Teraz już reakcje nieco ucichły, ale było naprawdę gorąco. Najpewniej spora część kibiców przymknie finalnie oko na ten "defekt" i kupi bluzę. Może z kolei klub postanowi, że trzeba wyciągnąć do kibiców rękę i w pewnym sensie załagodzić sprawę. Z błahej w sumie rzeczy wyszło duże nieporozumienie, które da się jeszcze zażegnać, bo do początku sezonu - a to wtedy kupuje się najwięcej takich gadżetów - zostały jeszcze prawie trzy miesiące.