Faza play-off w PGE Ekstralidze ruszyła. W pierwszych ćwierćfinałach obyło się bez niespodzianek, bo wszędzie zwyciężyli goście. Mogę się jednak założyć, a nawet jestem pewien, że Częstochowa nie miałaby tak łatwo, gdyby nie kontuzja Andersa Thomsena. Osłabiona ebut.pl Stal naprawdę dzielnie walczyła i już szacunek należy się jej za sam awans do tej fazy rozgrywek. Niektórzy eksperci widzieli ją pojedynkującą się o utrzymanie. Martwi mnie tylko bardzo słaba frekwencja na stadionie. Ludzi przyszło zdecydowanie mniej niż chociażby w Zielonej Górze. Na meczu Enea Falubazu pojawiło się prawie osiem tysięcy kibiców. Długi weekend, sobota oraz dobra pogoda przyciągnęły ludzi na trybuny i nie przeszkodziło w tym nawet odbywające się w tym samym czasie Grand Prix w Rydze. Kibice nie mogą doczekać się powrotu do PGE Ekstraligi Głód PGE Ekstraligi jest duży. Medali tym bardziej. Dyskutuję o tym z kibicami czy to na forach, czy to na ulicy. Wszyscy pytają jak będzie, a ja odpowiadam, że będzie dobrze. Tak rozpędzonej drużyny nie sposób już zatrzymać. Zupełnie nie przypomina ona tej zeszłorocznej lub tej z ostatnich lat jazdy w najwyższej klasie rozgrywkowej. Teraz jak na dłoni widać zmianę zarządzania. Wszystko za sprawą Piotra Protasiewicza. To wyłącznie jego zasługa, że Falubaz przez pierwszą ligę idzie jak walec. Jako jedyni w historii nie przegraliśmy żadnego meczu w rundzie zasadniczej. Oczywiście tego typu obrazki chciałoby się oglądać w PGE Ekstralidze, ale na wszystko przyjdzie czas. Awans jest już przesądzony, ale co dalej? Wierzę w mądrość "PePe" i jego kontakty w świecie sportu. Czasami rozmawiamy, ale nie wnikam w sprawy klubowe. O potencjalnych wzmocnieniach wolę dowiedzieć się tak jak wszyscy. To dużo lepsze dla zdrowia i wewnętrznego spokoju. Nic nie jest w stanie zatrzymać Bartosza Zmarzlika Kolejny raz muszę wspomnieć o mistrzu. Obejrzałem piękny reportaż w TVN o Bartku Zmarzliku. Polecam serdecznie każdemu. Do tego ta sobotnia Ryga. Pomimo problemów technicznych i wykluczeń, on znów zrobił swoje i wygrał. Mistrz zawsze będzie mistrzem. Gratuluję. Robert Dowhan