Zakontraktowanie Holdera było znakomitym posunięciem włodarzy wciąż aktualnego drużynowego mistrza Polski. Młody "Kangur" znakomicie wpisał się w nową ekipę, a swoimi udanymi występami nie raz już udowodnił, iż można w nim upatrywać następcy Leigh Adamsa i Jasona Crumpa. - Rozgrywki w Polsce są bardzo wymagające. Tegoroczne starty pozwoliły mi na zebranie wielu doświadczeń. Możliwość ścigania się na tych torach pomaga potem, gdy przychodzi w innych zawodach rozgrywanych w Polsce rywalizować z przeciwnikami. Myślę, że doświadczenie zdobywane teraz, zaowocuje w kolejnych latach - mówi Chris Holder. Potwierdzeniem jego słów stał się występ w ostrowskim finale indywidualnych mistrzostw świata juniorów. Australijczyk uzbierał 14 punktów, przegrywając tylko raz z triumfatorem imprezy Emilem Sajfutdinovem. Wcześniej w obecnym sezonie zawodnik z Antypodów także miał okazję do jazdy w turniejach rangi mistrzowskiej. W lipcu bronił barw Australii w barażu i finale Drużynowego Pucharu Świata rozgrywanym na torze w Lesznie. Startował też w półfinale drużynowych mistrzostw świata juniorów w Poznaniu. Z dorobkiem 16 punktów był wówczas najlepszym zawodnikiem turnieju. Chris Holder nieźle radzi sobie w Atlasie Wrocław. Legitymuje się obecnie średnią 7,9pkt. w meczu, co dla młodego zawodnika jest świetnym osiągnięciem. Szczególny przebłysk formy zanotował w meczu wrocławian z Marmą Rzeszów w rundzie zasadniczej Ekstraligi. Na nieznanym sobie obiekcie Australijczyk wywalczył aż 11 punktów, co stanowiło najlepszy wynik w zespole. Rodak Leigh Adamsa i Jasona Crumpa to na pozycji młodzieżowca duże wzmocnienie w szeregach Atlasu. Już teraz gwarantuje on w każdej potyczce zdobycz na poziomie 6 - 8 punktów, a pamiętać trzeba, że przecież dopiero poznaje polskie obiekty. Jeżeli doświadczenia zdobyte w czasie tegorocznych rozgrywek wykorzystywał będzie w kolejnych latach, może stać się jedną z czołowych postaci czarnego sportu. Konrad Chudziński