Podopieczni Marka Cieślaka mieli ułatwione zadanie, bowiem już na początku zawodów w szeregach "Żurawi" groźne upadki mieli Nicki Pedersen oraz Davey Watt (brzydki faul Sitery). Zarówno Duńczyk jak i Australijczyk mocno poobijani zostali odwiezieni do szpitala. Najskuteczniejszym jeźdźcem spotkania okazał się Jason Crump, który zakończył zawody z kompletem punktów. "Cieszymy się ze zwycięstwa, szkoda jednak tego co było rok temu. Pełne trybuny, inna chemia. Ale dalej jesteśmy w pierwszej czwórce i bardzo blisko medalu. Co prawda brązowego, ale Michael Schumacher też co roku nie zdobywał mistrzostwa" - podsumował zawody Australijczyk. Optymizmu nie tracił Rafał Wilk. "Bez Pedersena i Watta trudno było walczyć o zwycięstwo. Mam nadzieję, że zawodnicy pojadą w rewanżu. Przed sezonem większość plasowała nas w dole stawki, dlatego rok i tak jest dla nas udany. W Rzeszowie za tydzień trybuny będą pełne, że nie będzie gdzie szpilki włożyć. Tutaj było dzisiaj pusto, współczuję gospodarzom" - podkreślił szkoleniowiec Marmy. Rewanż odbędzie się za tydzień w Rzeszowie. Atlas Wrocław - Marma Rzeszów 60:31 Atlas: Jason Crump 15 (3,3,3,3,3), Hans Andersen 11 (2,2,3,2,2), Kenneth Bjerre 11 (d,3,3,2,3), Krzysztof Słaboń 10(1,2,2,3,2), Filip Sitera 7 (3,2,w,1,1), Tomasz Jędrzejak 5 (1,1,1,2), Maciej Janowski 1 (1). Marma: Scott Nicholls 12 (3,1,3,2,3, d), Rafał Dobrucki 11 (3,2,2,2,1,1),Marcin Leś 3 (2,1,0,0,0,0), Davey Watt 3 (2,1), Maciej Kuciapa 2 (0,0,0,1,0,1), Dawid Lampart 0 (w,d,w), Nicki Pedersen 0 (w). Widzów: 1 500.