W niedzielę Arged Malesa odniosła wielki sukces. Po kilkudziesięciu latach klub ponownie pojawi się w najwyższej klasie rozgrywkowej. Ostrowianie szykują się na rozgrywki, jak tylko mogą, choć wielu opcji transferowych już nie ma. Większość składu zostanie bez zmian. Nowe nabytki zastąpią Patricka Hansena i Nicolaia Klindta. Klindta zastąpi Matej Zagar lub Chris Holder. Na pozycję U-24 ciekawych opcji brakuje, tym bardziej że Arged Malesie odmówił Mads Hansen. Skład zatem nie będzie powalał. Zdaniem wielu to sprawi, że drużyna stoczy najpewniej rozpaczliwą walkę o utrzymanie. Blamaże najbardziej zapamiętano Czy jednak beniaminek zawsze musi liczyć na cud? Niekoniecznie. Podczas ostatniej dekady w PGE Ekstralidze "świeżaki" nie zawsze woziły ogony, a przecież niektórzy także borykali się z brakiem możliwości wzmocnienia składu po awansie. Kibice boją się porażki z kretesem, bo głównie takie zapamiętano. Mowa m.in. o ROW-ie Rybnik, który w 2020 wygrał tylko jeden mecz. W 2014 roku niewiele lepiej poradziło sobie Wybrzeże Gdańsk, zdobywając zaledwie cztery punkty. Oczywiście oba kluby z hukiem spadły do 1. Ligi. Wiele do powiedzenia w 2013 roku nie miał także Start Gniezno, tracąc do bezpiecznej pozycji 11 punktów. Kilku odpadło po walce, kilku zaskakiwało Ostrovia nie musi jednak dołączyć do tego grona. Większość beniaminków nie notowała blamażów. Owszem, nie wszyscy osiągali cel, ale w 2012 roku Wybrzeże zdobyło przynajmniej 10 punktów. Spadek Stali Rzeszów w 2015 roku (co wpłynęło na utrzymanie GKM-u Grudziądz, innego beniaminka, który zajął ostatnie miejsce) wynikał z przyczyn poza sportowych. W 2018 roku Unia Tarnów natomiast przegrała utrzymanie z Falubazem wyłącznie gorszym bilansem. Dość często nowe drużyny potrafiły się utrzymać. Ostatnio w niezłym tylu zrobił to eWinner Apator Toruń. Motor Lublin w sezonie 2019 zszokował żużlową Polskę, nie tylko unikając spadku, ale i barażu. Utrzymań było więcej. Marma Rzeszów (2011), Polonia Bydgoszcz (2012), ROW Rybnik (2016), Włókniarz Częstochowa (2017). Jak widać, da się. Coś, co faktycznie nie idzie beniaminkowi, to atakowanie czołowych pozycji. W ostatniej dekadzie najlepiej poradziła sobie Marma Rzeszów, w 2011 roku w rundzie zasadniczej zajmując piąte miejsce. Wtedy dało to przepustkę do fazy play-off. Rzeszowianie jednak tego pożałowali, bo Falubaz niemiłosiernie się po nich przejechał, wygrywając dwumecz 58 punktami.