Chciałoby się napisać, że najstarsi górale nie pamiętają, kiedy ostatnio For Nature Solutions Apator Toruń miał postępowanie za tor. W PGE Ekstralidze słyszymy, że miało to miejsce 10 lat temu. Nie są to zatem aż tak odległe czasy, ale nie pamiętamy o tym, bo Apator wyróżniał się na tle innych klubów. Dość powiedzieć, że jeszcze rok temu osoby funkcyjne jeździły na mecze do Torunia na dużym luzie. Każda z nich wiedziała, że nie będzie problemów z nawierzchnią i nie trzeba będzie niczego poprawiać. Komisarz ostrzegał działaczy Apatora Toruń, że to się źle skończy To się jednak zmieniło. Na ostatnim meczu z Motorem tor nie został odebrany na 4 godziny przed rozpoczęciem spotkania. Gospodarzom zabrakło kilkanaście minut, ale to nie ma znaczenia. Wszystko zostało odnotowane i teraz sprawą zajmuje się Komisja Orzekająca Ligi. Komisarz i sędzia pojawili się na stadionie Apatora na 8 godzin przed meczem. Gdy tylko weszli na tor, zwrócili miejscowym uwagę, że to nie przejdzie. Osoby odpowiedzialne za pracę z nawierzchnią odpowiadały jednak, że wyrobią się z pracami w regulaminowym czasie. Tak się jednak nie stało. Tor w chwili odbioru był nierówny. Mieliśmy śliski pas przy krawężniku i bardziej przyczepną nawierzchnię na zewnętrznej. W Ekstralidze tłumaczą, że tu widać rękę nowego menedżera Krzysztofa Gałandziuka, który podobnie miał przygotowywać tor we Wrocławiu, gdzie pracował jeszcze rok temu. Kto odpowiada za przygotowanie toru Apatora? Nieoficjalnie wiadomo, że za toruński tor faktycznie odpowiada Gałandziuk. Taki jest podział obowiązków w nowym sztabie. Jeśli jednak Apator dostanie finansową karę za tor, to formalnie odpowiedzą za to inni. Pan Krzysztof nie był bowiem wpisany do programu np. jako kierownik zawodów. Osobną kwestią pozostaje to, że Apator na tych zabiegach z torem sporo traci, jako zespół. Odkąd są komisarze, wiadomo, że nierówna nawierzchnia nie przejdzie. W takiej sytuacji komisarz i sędzia nakazują wykonanie prac, które sprawią, że tor będzie bezpieczny do jazdy. Tyle tylko, że zawodnicy są wtedy od początku meczu zagubieni. Mieli przecież silniki ustawione pod tor ze śliskim pasem przy krawężniku. Zzresztą w trakcie meczu to zagubienie wyszło. Apator przegrał, a teraz jeszcze może dostać finansową karę.