W XX wieku Anglicy byli w żużlu otoczeni niemal taką legendą, jak Amerykanie w koszykówce czy Brazylijczycy w piłce nożnej. Nawet najlepsi PRL-owscy żużlowcy byli wysyłani za zachodnią kurtynę, by w Wielkiej Brytanii uczyć się tajników czarnego sportu. Z takiego stażu skorzystali między innymi Zenon Plech, Marek Cieślak czy Edward Jancarz. Tamtejsza liga była wówczas zdecydowanie najlepsza na świecie, co udowadniano tym, iż w gronie indywidualnych mistrzów świata przez lata znajdował się tylko 1 zawodnik niestartujący nigdy w tych rozgrywkach - nasz opolski wyjątek potwierdzający regułę, Jerzy Szczakiel. Nawet Woffinden i Lambert nie chcą tam jeździć W ostatnich latach sytuacja tamtejszego speedwaya uległa jednak znacznej zmianie. W ostatnich 3 latach tytuł najlepszego żużlowca globu wywalczali zawodnicy, którzy Wielką Brytanię oglądali co najwyżej z perspektywy turystycznych podróży, a nie jazdy w Premiership - Bartosz Zmarzlik oraz Artiom Łaguta. Na starty na Wyspach decyduje się coraz mniej żużlowców z czołówki - w tym sezonie dla żadnego klubu ze swej ojczyzny nie ścigali się nawet reprezentujący ją w cyklu Grand Prix Tai Woffinden oraz Robert Lambert. Wiele ośrodków w Anglii zbankrutowało, a spora część torów jest dziś nierentowna i musi być utrzymywana przez odbywające się na nich wyścigi psów. Niski poziom rozgrywek ligowych oraz brak wielkich rodzimych gwiazd poza Taiem Woffindenem sprawiły, że na tamtejszych trybunach pojawia się bardzo mało młodych kibiców. Starsze pokolenie fanów z kolei zaczyna powoli wymierać. Brexit oraz obwarowania dotyczące startów za granicą zawodników zakontraktowanych w Polsce sprawiły, że angielscy działacze coraz bardziej obawiają się, iż w niedługim czasie nie będzie miał kto tam jeździć! Polacy są wzorem Nadzieję na renesans wyspiarskiego speedwaya dał ostatni finał Speedway of Nations wygrany - po wycofaniu się z powodu kontuzji Taia Woffindena - przez parę Daniel Bewley - Robert Lambert, a więc odpowiednio 22- i 23-latka. Dzięki nim, Wielka Brytania znów usłyszała o speedwayu! Informacje o sensacyjnym sukcesie szybko obiegły najważniejsze media w kraju. Teraz trzeba jednak w odpowiedni marketingowy sposob skonsumować to zwycięstwo. Większość ekspertów jest zgodna - Anglicy powinni wziąć przykład z Polski, dla której sukcesy Tomasza Golloba, a później Bartosza Zmarzlika stały się okazją do stania się światowym centrum żużla. Wiele modeli zachowań - jak choćby ten dotyczący kontraktów telewizyjnych - można by przenieść na Wyspy w niemal niezmiennym kształcie. Na szczęście nie trzeba się obawiać tego, iż Anglikom nie pozwoli na to duma. Już przed tym sezonem zauważyli oni, że powinni zacząć wzorować się na Polakach i postanowili wprowadzić zbliżoną do naszej politykę w sprawie zawodników młodzieżowych.