Duńczyk w biegu finałowym zostawił za plecami Krzysztofa Kasprzaka, Damiana Balińskiego i Jarosława Hampela. Andersen stwierdził: "Przyjazdy do Leszna nie są proste, bo zwycięstwa przychodzą z dużym trudem. Tutejsza drużyna ma bardzo dobrych jeźdźców i rywalizacja z nimi wymaga dużego wysiłku. Jednak mój dzisiejszy przyjazd okazał się udany, bo zdołałem wygrać". Oto inne opinie po zawodach: Jarosław Hampel: W ostatnim - finałowym - biegu nie chciałem ukraść startu, ale wyglądało to tak, jakbym miał taki zamiar. Nie udało mi się wstrzelić w taśmę i wyjechałem spod niej jako ostatni. Potem rywale zjechali się blisko siebie i nie było możliwości wciśnięcia się między nich. Nie mogłem nic zrobić, bo koledzy odjechali i niestety pozostało czwarte miejsce z lekkim niedosytem. Wcześniej w jednym z wyścigów upadłem, ale nie mam pretensji do Sebastiana. Co prawda nie zostawił mi za dużo miejsca, ale, gdybym wcześniej zamarkował atak, a ściął do krawężnika, to na pewno bym go wyprzedził. Grzegorz Walasek: Dobrze oceniam swój występ w tych zawodach. Atmosfera była bardzo dobra i jestem ogólnie zadowolony. Dostałem się do półfinału, ale tu już po prostu przegrałem. Sebastian Ułamek: Nie najlepiej układały się dla mnie te zawody, bo miałem sporo pecha. Zanotowałem defekt na prowadzeniu w wyścigu, w którym miałem zdobyć ważne punkty. Złapałem tam gumę. Później jeszcze na starcie nastąpiła eksplozja silnika i właściwie niemalże nie wyjechałem spod taśmy. W efekcie zakończyłem zawody z bardzo małym dorobkiem punktów. Łukasz Jankowski: Wydaje mi się, że były to ciekawe zawody, choć niestety w moim wykonaniu kiepskie. Tor był taki, że miałem problemy z dopasowaniem się do nawierzchni. Sądziłem, iż będzie lepiej, a okazało się inaczej. Jednak to, co mi dziś nie wyszło, nie zepsuje mi poczucia, że to był dobry sezon. Adam Kajoch: David Howe nie przyjechał na zawody i zastąpiłem go, ale niestety moja dzisiejsza postawa z pewnością nie była dobra. Zdecydowanie czegoś brakowało. W pierwszym biegu po starcie Damian Baliński trochę mi przeszkodził, potem starałem się trzymać blisko niego i Hansa Andersena. W sumie odległość nie była zbyt duża, a oni przecież wystąpili dziś w finale. W dalszej części zawodów zerwany łańcuszek sprzęgłowy wyeliminował najlepszy motor i musiałem jeździć na słabszym. W większości wyścigów między przeciwnikami a mną była przepaść. Konrad Chudziński, Leszno