Becker jest obecnie najlepszym amerykańskim żużlowcem. To ogromna zasługa Grega Hancocka, który odegrał wielką rolę w rozwoju jego kariery. I nie ma co się dziwić. Amerykański czterokrotny mistrz świata zjadł zęby na żużlu, więc jego pomocne doświadczenie jest nieocenione. Wielki talent, brakuje mu niewiele Nikogo nie trzeba przekonywać, że 26-latek ma ogromny potencjał. To, co momentami wyprawia na torze, potrafi przechodzić ludzkie pojęcie. Bywa, że wygląda jak rasowy mistrz. Problemem jest jednak brak stabilności - zdarza mu się, że po znakomitym wyścigu w kolejnym biegu notuje wynik, o którym chciałby jak najszybciej zapomnieć. Jedno jest pewne - jeśli Becker ustabilizuje formę, to już w przyszłym roku możemy zobaczyć go w PGE Ekstralidze. W przeszłości miał propozycje startów w najwyższej klasie rozgrywkowej, ale pozostawał na jej zapleczu. Wydaje się, że była to słuszna decyzja - wtedy nie był jeszcze gotowy na rywalizację z najlepszymi i mógłby szybko się sparzyć. Ma wszystko, aby pójść naprzód Ostrów to miejsce, w którym można się rozwinąć, a tor z pewnością będzie sprzymierzeńcem Amerykanina. Becker zdobył tutaj 46 punktów i 4 bonusy w 26 startach. Jego najgorszy występ na tym obiekcie to 7 punktów z bonusem w ubiegłym roku. To pokazuje, że tor w Ostrowie mu sprzyja - nawet gdy ma trudności, potrafi wywalczyć solidny rezultat. W ostatnich latach Amerykanin zebrał cenne doświadczenie, które w końcu powinno zaprocentować. Co ważne, poprzedni sezon przejechał bez kontuzji. Wydaje się, że jeśli Becker ma zrobić wyraźny krok naprzód, to właśnie teraz jest na to idealny moment. A jeśli tak się stanie, TŻ Ostrovia może stać się czarnym koniem rozgrywek. Już w 2021 roku pokazała, że potrafi wygrywać ligę z tylnego siedzenia.