To była naprawdę udana ligowa inauguracja w Poznaniu. Na trybunach zasiadło około cztery tysiące kibiców, co - jak na Poznań - jest bardzo dobrym wynikiem. W ostatnich latach zdarzały się bowiem mecze, gdy liczba fanów oscylowała w okolicach tysiąca widzów. Nowi włodarze mogą więc mówić o sporym frekwencyjnym sukcesie. Co spowodowało taki ruch w interesie? Na pewno duża w tym rola pogody, która była idealna do oglądania żużla. W przeciwieństwie do rozgrywanego niedawno finału Mistrzostw Polski Par Klubowych nie było wietrznie, nie padał śnieg, a przyjemnie przygrzewało za to wiosenne słońce. Choć zawody nie porwały, to mecz był fantastyczną okazją do przyjemnego spędzenia czasu na świeżym powietrzu. To oczywiście nie był jedyny powód, dla którego fani tak licznie zjawili się na stadionie. Nie wyglądałoby to pewnie w ten sposób, gdyby nie zmiana władz i budowa konkurencyjnego zespołu. Na dobrym poziomie stała też promocja zawodów, bo plakaty i grafiki pojawiły się m.in. na ekranach w komunikacji miejskiej. Pytanie tylko, ile kibiców, którzy dziś pojawili się na Golęcinie, wróci na stadion przy okazji następnych spotkań. Mecz nie porwał – PSŻ bez dziur, Polonia bez atutów Sam mecz nie wzbudził większych emocji. Po pierwsze dlatego, że drużyna PSŻ-u zdominowała ten mecz. Poznaniacy weszli w to spotkanie podwójnym zwycięstwem i później jeszcze ośmiokrotnie triumfowali w stosunku 5:1. Po drugie, rywal nie był z najwyższej półki i trudno było o zaciętą rywalizację. Większość biegów rozstrzygała się na starcie, najdalej na pierwszym okrążeniu. Później zawodnicy raczej dojeżdżali na pozycjach, które zajmowali. W drużynie z Poznania nie było dziś dziur. Dość powiedzieć, że po tej stronie programu zapisaliśmy tylko jedno zero. Zanotowano jednak dwie literki. W pierwszym biegu Kacper Gomólski dał się podpuścić Tomasowi H. Jonassonowi i wjechał w taśmę. W wyścigu trzecim, na ostatnim łuku, Kevin Fajfer przeszarżował i upadł. Później zawodnicy PSŻ-u nie notowali już literek. Na przeciwnym biegunie znaleźli się zawodnicy Budmax-Stal Polonii Piła. Pierwsze drużynowe zwycięstwo odnieśli dopiero w ostatnim biegu zawodów. Odniósł je lider pilskiej drużyny, Tomas H. Jonasson - zdobywca 9 punktów. Szwed był jedynym żużlowcem gości, który nawiązywał walkę z poznaniakami. W końcówce przebudził się jeszcze Lars Skupień, ale to było zdecydowanie za mało. PSŻ i Polonię czekają ważne mecze Sympatycy PSŻ-u mogą być zadowoleni, bo z szeregów miejscowych słychać głosy, że ten mecz może zbudować ten zespół. To bardzo ważne, bo w następnych dwóch żółto-czarni będą mierzyć się z pozostałymi faworytami do awansu - najpierw czeka ich wyjazd do Rzeszowa, a później podejmą opolskiego Kolejarza. Kluczowe mecze czekają też pilską Polonię, jednak w tym przypadku trudno o przesadny optymizm. Żużlowcy powracającego ośrodka byli dziś tylko tłem dla znakomicie dysponowanych gospodarzy, a w następnych tygodniach będą mierzyć się z głównymi ligowymi rywalami - Lokomotivem Daugavpils i Unią Tarnów. Plusem jest jednak to, że w Pile udało się w końcu wyjechać na tor, a zawodnicy mogą liczyć na gromkie wsparcie kibiców, których w Poznaniu było naprawdę sporo. SpecHouse PSŻ Poznań 66 Budmax-Stal Polonia Piła 24 SpecHouse PSŻ Poznań:9. Kacper Gomólski 7+2 (t,2*,3,2*) 10. Rune Holta 12+2 (2*,3,2*,3,2) 11. Robert Chmiel 10+2 (3,2*,2*,3,0) 12. Kevin Fajfer 10 (u,3,3,3,1) 13. Jonas Seifert-Salk 13 (3,3,3,1,3) 14. Francis Gusts 9+1 (2*,3,3,1) 15. Olivier Buszkiewicz 5+2 (2*,1,2*) Budmax-Stal Polonia Piła: 1. Tomas H. Jonasson 9 (1,2,2,0,1,3) 2. Broc Nicol 3 (1,0,1,1) 3. Lars Skupień 5 (0,-,0,2,2,1) 4. Marcin Jędrzejewski 0 (d,d,-,0,0) 5. Max Dilger 5 (2,1,1,1,0,-) 6. Ben Ernst 1 (1,-,0) 7. Mateusz Panicz 1 (t,1,0,w)