Niedawno akcjonariusze Falubazu Zielona Góra dostali informację o zamkniętej sprzedaży 6 tysięcy akcji w cenie 100 złotych. Z oferty miało skorzystać miasto, ale zmiana nie została jeszcze odnotowana w KRS. Falubaz będzie miał 600 tysięcy na pokrycie kontraktów Sprzedaż akcji miała na celu podwyższenie kapitału, a 600 tysięcy złotych, które spółka uzyska z transakcji, pójdzie na bieżącą działalność. Falubaz ma do uregulowania bieżące rachunki. Za nami transferowe okno, na którym zielonogórzanie mocno poszaleli. Falubaz zakontraktował Maxa Fricke, który dostał pół miliona za podpis i 6 tysięcy za punkt. Po 250 tysięcy za podpis i 3 tysiące za punkt mają Rohan Tungate i Krzysztof Buczkowski. 200 i 3 tysiące ma Piotr Protasiewicz. Zatem Falubaz poza szacowanym na 1,5 miliona złotych kontraktem z Fricke ma trzy na poziomie 800-850 tysięcy. Wydatki na kontrakty w sezonie 2022 mogą wynieść nawet 6 milionów. Jak na eWinner 1. Ligę to są ogromne pieniądze. Zwłaszcza że kluby z zaplecza PGE Ekstraligi nie mogą liczyć na wielką kasę z telewizyjnej umowy. Falubaz ma nowego większościowego udziałowca? Jeśli nasze informacje o sprzedaży akcji się potwierdzą, to miasto będzie miało 42,70 procent udziałów. Pakiet Stanisława Bieńkowskiego stopnieje z 49,88 na 37,93 procent, a Roberta Dowhana z 24,94 na 18,97 procent. Miasto od pewnego czasu kładzie na Falubaz największe pieniądze, więc ten ruch z akcjami miałby sens. Pozostaje pytanie o to, czy ten mariaż klubu z ratuszem ma przyszłość. Od momentu wejścia miasta w klub Falubaz obniża loty, a w tym roku spadł z PGE Ekstraligi. Inna sprawa, że pozostali udziałowcy najwyraźniej tracą zainteresowanie. Dowhan już od jakiegoś czasu mówi, że on do klubu nie wróci, że teraz żużel ogląda z wygodnej perspektywy kanapy. A skoro pan Bieńkowski zgodził się na takie, nie inne rozwiązanie sprawy funduszy (podwyższenie kapitału i zakup akcji przez miasto), to by znaczyło, że on też zaczyna usuwać się w cień.