Motor Lublin miał nadzieję, że kontraktując Bartosza Zmarzlika zbuduje dream-team, którego będą się bali w całej Polsce. Klub jednak dość niespodziewanie poniósł poważne straty, bo Mikkel Michelsen i Maksym Drabik zerwali negocjacje i finalizują umowy na sezon 2023 w zielona-energia.com Włókniarzu Częstochowa. Rozmowa z Woryną była krótka Motor został z dwoma dziurami w składzie (ma Zmarzlika, Jaroslawa Hampela i Dominika Kuberę, bo z Wiktorem Lampartem chciałby się rozstać mimo kontraktu ważnego do 30.10.2023) i dość marnymi perspektywami, bo giełda jest mocno przebrana. Telefon do Kacpra Woryny nie przyniósł spodziewanego efektu, więc teraz prezes Jakub Kępa skupia się na opcjach zagranicznych. O tych opcjach już pisaliśmy i tu się nic nie zmienia. W przypadku Fredrika Lindgrena Motor ma komfort, bo na razie nikt się nim na poważnie nie interesuje. Jednak już o Jacka Holdera (będzie wolny, bo po powrocie Emila Sajfutdinowa Apator będzie miał nadwyżkę seniorów) Motor musi zawalczyć z Fogo Unią, która buduje polsko-australijski skład (Kołodziej, Doyle, Lidsey plus Smektała i Holder). Rozważana jest jeszcze opcja z Rasmusem Jensenem ze Zdunek Wybrzeża Gdańsk. Inni próbują wyrwać Przedpełskiego z Apatora Motor nie jest jedynym klubem, który próbuje jeszcze coś urwać z transferowego tortu. ZOOleszcz GKM Grudziądz i Moje Bermudy Stal Gorzów złożyły ofertę Pawłowi Przedpełskiego, ale For Nature Solutions Apator, gdzie startuje Przedpełski, jest spokojny o to, że ten zostanie. Choć do formalnego otwarcia okna transferowego zostały 3 miesiące, to wolnych zawodników można policzyć na palcach jednej ręki.