Paszporty rozdawane na lewo i prawo sportowcom jeszcze nigdy nie były takim problemem, jakim są obecnie. Polski żużel rok temu się postawił, a Polski Związek Motorowy znalazł regulaminowy kruczek, który pozwolił zablokować starty Rosjan, także tych z polskim paszportem, w sezonie 2022. Jednak teraz oni wracają ku radości działaczy i wielu kibiców zainteresowanych klubów. Już w tym roku, we Wrocławiu, fani skandowali imię rosyjskiej gwiazdy Betard Sparty, choć to był kolejny dzień, w którym armia Władimira Putina równała z ziemią Ukrainę. Łaguta nie wie, co dzieje się w Ukrainie, a jego żona też daje popalić Artiom Łaguta, jeden z tych, którzy wrócą dzięki paszportowi, ma na sumieniu kilka głupich, czy wręcz skandalicznych wypowiedzi. - Nie wiem, co tam się dzieje - mówił ostatnio w dokumencie Canal+ o sytuacji w Ukrainie, a jeszcze wcześniej wił się i kluczył, jednego dni wrzucając na media społecznościowe grafiki potępiające wojnę, a następnego dnia je zdejmując. Jego żona Avelina też się popisała, pisząc na Instagramie o ataku na rosyjską ambasadę w Warszawie. Wpis świadczył, że ewidentnie to potępia. W sprawie potępienia działań Putina nawet się nie zająknęła. Dodajmy, że Łaguta w pierwszym wywiadzie po otrzymaniu obywatelstwa w 2020 roku mówił, że cieszy się z tego, iż wreszcie będzie mógł swobodnie podróżować po Europie. Wtedy tylko o to chodziło, bo Artiom co jakiś czas mówił, że nie czuje się Polakiem, więc nie będzie startował jako Polak. Co rok konsekwentnie zgłaszał się do startów w naszej lidze na rosyjskiej licencji. Dopiero po wykluczeniu z ligi zaczął machać w sieci polskim paszportem. Wynajął prawnika, zaczął domagać się odszkodowania za utratę praw do wykonywania zawodu. Jego obrońcy mówią o naruszaniu jego konstytucyjnych praw. Sajftudinow chciał tylko swobodnie podróżować po Europie Emil Sajfutdinow, drugi z Rosjan z polskim paszportem (otrzymał go 13 lat temu), który za rok wróci do ligi, nie mówił po nadaniu obywatelstwa wiele. Za to jego menadżer przyznał wprost, że polski paszport przede wszystkim ułatwi poruszanie się po Europie. - Wcześniej wielokrotnie występowały problemy przy wydawaniu wiz. Procedury znacznie się opóźniały, a czasami też odmawiano wydania - tłumaczył Tomasz Suskiewicz, menadżer Sajfutdinowa, motywy jakie kierowały zawodnikiem.’ Sajfutdinow na początku wojny wywiesił grafikę przeciwko wojnie, ale o wiele bardziej przykuwała na jego Instagramie fotka z Aleksandrem Załdostanowem, liderem Nocnych Wilków, motocyklowego gangu będącego tubą Putina. Załdostanow z kamratami brali udział w aneksji Krymu, są pupilkami prezydenta Rosji. Sajfutdinow zapytany przez nas o to zdjęcie nie odpowiedział. Potem zawiesił konto. Paszporty wydane Łagucie i Sajfutdinowowi bolą nas dziś najbardziej. To przez nie słowa publicysty Adama Jaźwieckiego trafiają na podatny grunt. Jednak w zasadzie każdy polski paszport przyznany żużlowcowi z Rosji i nie tylko stamtąd, stanowi pewien problem. Czugunow nie jest dumny ze ślubu z Polką Gleb Czugunow, który obecnie startuje jako Polak, dostał obywatelstwo w co najmniej kontrowersyjnych okolicznościach. Kilka dni po uroczystości europoseł RP Ryszard Czarnecki zdradził, ku zaskoczeniu wszystkich, że Czugunow ma żonę Polkę. Był szok, bo Czugunow na Instagramie miał zdjęcia wyłącznie ze swoją rosyjską dziewczyną. W jednym z wywiadów wyrwało mu się nawet słowo na jej temat. O polskiej żonie nie wspominał. Dopiero niedawno Czugunow wyznał, że nie jest dumny ze ślubu z Polką. W dokumencie to jest żużel, powiedział coś, co jasno mówi o tym, jak załatwił sobie polski paszport. - Dostałem paszport i polską licencję. To chciałem i to osiągnąłem. Ktoś może mnie za to krytykować, ale ja muszę się martwić o swoje w życiu. Musiałem dążyć do swojego celu, jakim była zmiana licencji, ale może innym sposobem. Wiesz, dlaczego teraz bym tego nie zrobił? Z powodu szacunku dla kraju, którego obywatelstwo chcesz otrzymać. A takie coś jest raczej nieszanowaniem prawa. W Rosji to wszystko się kupuje, dla nich to jest normalne. Dobrze, że ja powoli zaczynam rozumieć, że takie rzeczy nie są normalne, że to nie jest normalne kupić prawo jazdy. Nic dziwnego, że Jaźwiecki, ale i też wielu innych ekspertów, mówi o paszporcie kupowanym, jak towar na bazarze i podnosi temat odebrania w ten sposób nadanych papierów. Paszportowe szaleństwo rozpoczął Bułgar Petranow W Polsce to całe paszportowe szaleństwo w żużlu zaczęło się od Bułgara Georgi Petranowa. Dostał je w 1992 roku. Nikt jednak nigdy specjalnie nie zajmował się tą sprawą, bo Petranow nie był wielkim zawodnikiem. Jeździł głównie w drugiej lidze. Kibice z południa Polski pamiętają go jako sympatycznego Bułgara i nic ponadto. Następny był Anglik Andy Smith, który z miejsca został ochrzczony jako Andrzej Kowalski. To był 1999 rok, a Smith postarał się o paszport, bo wtedy obowiązywały w naszej lidze limity zawodników zagranicznych. Smith startujący jako Polak zwalniał miejsca kolejnej zagranicznej gwieździe. On sam nią nie był. To był po prostu solidny i przydatny zawodnik. Rosjanin Roman Poważny starał się o polski paszport z tego samego powodu, co Smith. W nadaniu mu polskiego dokumentu w 2004 roku nie przeszkodziło mu to, że rok wcześniej zdemolował jedną z rybnickich dyskotek i potem musiał za to przepraszać w lokalnej prasie. Startując jako Polak Poważny, długo był ciekawą alternatywą dla klubów. Od dawna jest poza żużlem. Pomaga jako mechanik. Swego czasu dał w Przeglądzie Sportowym wywiad, w którym mówił, jak ważna jest dla nie wiara. Opowiadał o śpiewaniu w cerkwi. Miał nawet plan, żeby zostać popem. Holta po polsku nie mówi, ale pomógł nam zdobyć kilka złotych medali Od 2002 roku polskie obywatelstwo ma Rune Holte. Norweg rozumie naszą mowę, ale dotąd nie nauczył się swobodnie rozmawiać w naszym języku, co często jest mu wypominane. On także został Polakiem po to, żeby zwolnić miejsce w składzie dla kolejnego obcokrajowca. I choć kibice nigdy nie kupili Holty Polaka, to w Grand Prix grano mu Mazurka Dąbrowskiego po wygranym turnieju. Z reprezentacją zdobywał też medale mistrzostw świata. To właśnie perspektywa grania Mazurka Dąbrowskiego Rosjanom z polskim paszportem napędzała przez rok polski związek. Prezes PZM Michał Sikora otwarcie mówił, że nie wyobraża sobie, że Łaguta czy Sajfutdinow wygrywają Grand Prix na PGE Narodowym, a my gramy im polski hymn. I choć prezes Sikora musiał ustąpić wobec argumentów prawnych i nie będzie dalej blokował startów polskich Rosjan w lidze, to na pewno cieszy się z faktu, że w 2023 nikt nie zagra im Mazurka. Promotorem Grand Prix jest amerykańskie Discovery, a tam ban na Rosjan, także tych z Polski, nadal jest aktualny. Dodajmy, że w kolejce po polski paszport czeka kolejny Rosjanin Wadim Tarasienko. W PZM nawet nie kryją się z tym, że czas najwyższy przerwać to paszportowe rozdawnictwo. I nie ma znaczenia, że Tarasienko ma żonę Polkę, że od lat u nas mieszka, że para ma dziecko. Czytaj także: Powtórzy się historia z Lewandowskim? Wielkie pieniądze w grze