Zacznijmy od piątku. Tego dnia Wybrzeże było w Gnieźnie na swoim pierwszym tegorocznym treningu. Tor był wymagający, ale pierwsze ściganie w 2024 roku zostało zaliczone. W sobotę miał odbyć się sparing. Od samego rana sztaby szkoleniowe były w kontakcie, po sobotnich opadach deszczu mecz kontrolny przełożono na niedzielę, ponieważ już w piątek swój przyjazd odwołały Cellfast Wilki Krosno. Powodem była pogoda. W lukę wpisano więc po raz drugi drużynę z Gdańska. Sparing Start Gniezno - Wybrzeże Gdańsk nie doszedł do skutku W niedzielę również nie doszło do ścigania. Miejscowi kibice na stadionie byli wściekli, dlatego żużlowcy Startu wyjechali na tor, aby potrenować. Najpierw pojedynczo, dopiero pod koniec zajęć zawodnicy wyjechali w parach. Na portalu sportowegniezno.pl trener Startu - Tomasz Fajfer zdradził, że najbardziej to Krzysztof Kasprzak nie chciał wyjeżdżać na tor. Miał na myśli również innych żużlowców Wybrzeża, jednak kolejnych nazwisk już nie podał.Zapytaliśmy przedstawicieli Wybrzeża o stanowisko klubu. Usłyszeliśmy, że cały zespół (z wyjątkiem nieobecnego Nielsa K. Iversena) przeszedł się po torze, każdy zawodnik mógł wyrazić swoją opinię, menedżer Eryk Jóźwiak zapytał wszystkich o zdanie, a następnie udał się na obchód toru z sędzią i przedstawicielem Startu. To nie Krzysztof Kasprzak samodzielnie podjął decyzję, że tor nie nadaje się do jazdy, tylko jednogłośnie zrobiła to cała drużyna.W Gdańsku podkreślają, że drużyny są obecnie na innym etapie przygotowań do sezonu. Start odbył już kilka treningów i w najbliższy weekend ma zainaugurować sezon Krajowej Ligi Żużlowej u siebie z Unią Tarnów. Właśnie dlatego gnieźnianie mieli większe parcie na jazdę. Wybrzeże po jednym spokojnym treningu nie chciało się ryzykować jazdy na nie do końca bezpiecznym torze. Groźny upadek "złotego dziecka". Tajemnicze słowa menadżeraSłyszymy, że wszyscy zachowali zdrowy rozsądek, nikt na siłę nie chciał wyjeżdżać. Pada również pytanie, skoro tor był tak dobrze przygotowany, to dlaczego Start wyjeżdżał pojedynczo, a dopiero pod koniec treningu w parach, zamiast od razu ścigać się w przynajmniej trzyosobowej obsadzie (tak najczęściej startuje się na treningach). Żużel. Wybrzeże tłumaczy się z decyzji Gdańszczanie mają świadomość, że w ich przypadku czas na pierwszy mecz Metalkas 2. Ekstraligi przyjdzie dopiero za ponad dwa tygodnie. Są w zupełnie innym położeniu od gnieźnian i patrzą na dobro swoich zawodników. Tłumaczą nam, że w przeciwieństwie do drużyny z Krosna podjęli próbę, robili wszystko, by pojechać. Chodziło im jednak o jazdę w bezpiecznych warunkach. Zwracają też uwagę na wypowiedzi Kevina Fajfera oraz Kevina Woelberta, którzy szczerze wypowiedzieli się na temat stanu toru.Wybrzeże ma problem z pogodą. Od dłuższego czasu w Gdańsku pada. Niedziela była pierwszym dniem bez deszczu, tor został osuszony, ale w poniedziałek znowu przyszedł opad i od wtorku proces osuszania jest prowadzony od nowa. Jeżeli sztab szkoleniowy do środy nie upora się z torem przemoczonym po intensywnych opadach deszczu, wtedy drużyna wyjedzie potrenować na inny polski obiekt. Faworyt ligi pręży muskuły. Pokazał plecy Zmarzlikowi