37-latek to prawdziwy weteran cyklu Grand Prix. Po raz pierwszy miał okazję wystartować w zawodach tej serii w 2004 roku w wieku 19 lat. Od sezonu 2008 jest niemal nieprzerwanie stałym uczestnikiem cyklu - po debiucie 14 lat temu, na liście startowej zabrakło go tylko w sezonie 2015, gdy nie otrzymał stałej dzikiej karty po finiszu na 10. miejscu rok wcześniej. W ostatnich latach Lindgren regularnie melduje się w ścisłej czołówce. W 2018 roku zdobył swój pierwszy brązowy medal, będąc w końcówce sezonu lepszym od Macieja Janowskiego, który zakończył zmagania na czwartym miejscu. Swój sukces Szwed powtórzył w pandemicznym sezonie 2020, gdy w biegu dodatkowym przegrał srebrny medal z trzykrotnym indywidualnym mistrzem świata, Taiem Woffindenem. Lindgren nie skupia się na złotym medalu IMŚ Będąc od kilku lat zawodnikiem z absolutnego światowego topu, wydawałoby się naturalne, gdyby Lindgren celował w złoty medal. Okazuje się jednak, że Szwed nie skupia się na tym celu. - Jeśli mam być uczciwy, nie skupiam się raczej, na tę chwilę, na byciu mistrzem świata. Oczywiście to główny cel, ale na razie chcę ponownie cieszyć się jazdą, cieszyć się byciem z moimi mechanikami, starając się poprawić siebie, swój team. Na tym się obecnie skupiam - powiedział podczas wczorajszej konferencji prasowej dwukrotny brązowy medalista IMŚ. Taka odpowiedź Szweda może mieć związek z problemami, jakie trapiły go w ostatnich dwóch latach. - Ostatnie dwa lata miałem problemy zdrowotne spowodowane COVID-19 i zespołem pocovidowym. Teraz w końcu czuję się dobrze. Tej zimy byłem w stanie ponownie ciężko trenować i jestem gotowy do jazdy. To była dobra zima - cieszył się Szwed. - Miałem badania lekarskie trzy tygodnie temu, zanim odbyłem pierwszy trening. Wszystko jest z powrotem w normie. Moje płuca są już zdrowe, nie mam już żadnych uszkodzeń, moje wyniki krwi też wyglądają dobrze. Jestem w stu procentach gotowy na ten sezon - uszczegóławiał Fredrik Lindgren. Brąz z problemami, co będzie bez! Gdzie jest szczyt Lindgrena? Pomimo nieustających problemów ze zdrowiem, Szwed i tak był w stanie rywalizować na najwyższym poziomie. Zmagając się z chorobą, był w stanie zdobyć brązowy medal IMŚ. Żużlowiec przyznaje, że będąc dziś w bardzo dobrej formie, nie wie, jak to było możliwe. - Jeśli mam być szczery, nie do końca rozumiem, jak mi się to udawało. Dopiero teraz zaczynam rozumieć, jak źle było z moją formą fizyczną. Teraz jestem szczęśliwy, że czuje się dobrze fizycznie i mentalnie i mogę cieszyć się jazdą oraz życiem - mówił. Lindgren został zapytany również o to, jakie są jego maksymalne możliwości, jeśli z problemami był w stanie rywalizować z najlepszymi, jak równy z równym. - To dobre pytanie, nie? - zaśmiał się Szwed i trudno odmówić mu racji. Od kilku lat spisuje się bardzo dobrze, ale do tej pory nie prezentował poziomu najlepszych - Bartosza Zmarzlika, czy zawieszonego obecnie Artioma Łaguty. Czy w tym sezonie będzie inaczej? Po wykluczeniu Rosjan może być o to łatwiej.