Nie był to łatwy okres dla Apatora. Drużyna na papierze jest naprawdę mocna, ale tylko Emil Sajfutdinow w każdym spotkaniu w 100 proc. spełnia oczekiwania. Nerwowo było po meczu z Tauron Włókniarzem, kiedy torunianie mieli zwycięstwo w garści (prowadzili ośmioma punktami) i... przegrali 44:46. Skrytykowano klub za przygotowanie toru, wlano za dużo wody i tor sprawiał problemy nawet doświadczonym zawodnikom.Kiedy na miesiąc zawieszono trenera Roberta Sawinę, to w Toruniu wielu się zastanawiało, kto go zastąpi. Od początku mówiło się, że jedynym z kandydatów jest Jan Ząbik. Klub poinformował o tym dopiero na kilka godzin przed meczem z Unią, ale fani w mediach społecznościowych zdążyli napisać mnóstwo pozytywnych komentarzy. Często powtarzają się takie słowa jak: legenda, autorytet, wspaniały człowiek, odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu. On będzie łakomym kąskiem. Dostanie ofertę nie do odrzucenia? Tak kibice Apatora przywitali legendę Ząbik w 2001 poprowadził Apator do tytułu Drużynowego Mistrza Polski, ale na wielki szacunek kibiców zapracował swoją wieloletnią pracą. W latach 1966-1986 ścigał się dla Torunia jako zawodnik, później pracował tam jako trener. Zajmował się też juniorami. Wizerunkowo działacze nie mogli rozegrać tego lepiej. - Piękny powrót legendy na odpowiednie miejsce - napisała pani Karolina. - I to jest odpowiedni człowiek do prowadzenia drużyny. Prosimy zarząd i pana Janka, aby tak pozostało do końca sezonu - skomentował pan Tomasz.Pan Wojciech jeszcze przed rozpoczęciem rywalizacji przewidział dobrą jazdę zawodników w starciu z osłabionymi leszczynianami. - Jestem spokojny o wynik i bonusa - stwierdził. - Cały Toruń na to czekał - dodał kibic Artur. Cały Toruń czekał również na tak dobry występ żużlowców. Wygrana 53:37 zapewniła torunianom trzy duże punkty i większy spokój w tabeli PGE Ekstraligi. Jeśli 21 lipca pokonają na Motoarenie Cellfast Wilki, to fazy play-off nikt im nie odbierze. Na razie uzbierali 10 punktów, więc miejsce w szóstce muszą jeszcze przypieczętować. Marcin Najman "wyręcza" selekcjonera. "W kadrze jest potrzebny team spirit" Apator - Unia. Wygrana była obowiązkiem Goście przyjechali do Torunia z Januszem Kołodziejem i Nazarem Parnickim, ale wciąż trener Piotr Baron nie mógł desygnować do walki Chrisa Holdera oraz Grzegorza Zengotę. Ostatni raz leszczynianie w pełnym składzie wystąpili w trzeciej kolejce w Grudziądzu (pod koniec tego meczu stracili Holdera - 23 kwietnia). Część kibiców Apatora zaznacza, że okazałe zwycięstwo z osłabioną Unią nie jest wielkim sukcesem, bo po prostu był to obowiązek.- Wygrana cieszy, ale nie oszukujmy się. To był obowiązek! Każdy wynik poniżej 50 pkt byłby porażką z tak okrojoną Unią! Na Emila brakuje komplementów, gościu po prostu jest w swojej lidze - zaznaczył pan Łukasz.Oprócz domowego meczu z beniaminkiem drużynę Apatora w rundzie zasadniczej czekają jeszcze wyjazdy do Wrocławia i Gorzowa.