Klub poinformował w niedzielę, że wkrótce na konferencji prasowej poda końcową kwotę po odliczeniu kosztów organizacji imprezy. Pieniądze zostaną przekazane na konto PZM, gdzie trafiają środki na pomoc dla tego żużlowca. Natomiast przedmioty, których z racji braku czasu nie udało się wylicytować podczas balu, trafią na licytacje charytatywne w internecie. Cały dochód trafi na konto Fundacji Polskiego Związku Motorowego. W ten sposób Stal po raz kolejny włączyła się w pomoc najlepszemu z polskich żużlowców, który w zeszłym roku został sparaliżowany po upadku na motocrossowym torze. - Tomek jest człowiekiem o bardzo otwartym sercu, wielokrotnie pomagał innym. Dzisiaj on potrzebuje pomocy. To jest nasz były zawodnik. W związku z tym uważamy, że w sytuacji, kiedy on potrzebuje pomocy nie możemy stać z boku, przyglądać się temu – powiedział prezes KS Stal Gorzów Ireneusz Zmora. Bal odbył się w Gorzowie i zgromadził wiele znanych postaci świata sportu i nie tylko. Wśród jego uczestników była m.in. dwukrotna mistrzyni olimpijska w rzucie młotem Anita Włodarczyk. Dla zebranych zaśpiewał Krzysztof Cugowski, lider Budki Suflera. Impreza w auli gorzowskiego AWF rozpoczęła się w sobotni wieczór. - Mam wielki sentyment do Tomka Golloba, bo lata mojego dzieciństwa spędzałam tak naprawdę na stadionie żużlowym, oczywiście wtedy w roli kibica, bo wspólnie z rodzicami, z bratem jeździliśmy na mecze żużlowe, kibicowaliśmy. Jadąc na bal przypomniałam sobie start, który mi utkwił w pamięci. To było Grand Prix w 1999 r. w czeskiej Pradze, gdzie Tomek wygrał (…) Ikona polskiego żużla, też wiele osób wspierał – powiedziała z wywiadzie dla TVP3 Gorzów na balu Anita Włodarczyk. Wejściówki na bal kosztowały tysiąc zł od pary, bawiło się na nim 200 osób, tym samym dochód z samych biletów to 100 tys. zł. Pozostała kwota pochodzi z aukcji wielu atrakcyjnych gadżetów oraz indywidualnych wpłat. Pod młotek trafiło wiele unikatowych rzeczy związanych ze światem sportu. Była m.in. koszulka piłkarskiej reprezentacji podarowana przez Roberta Lewandowskiego, reprezentacyjny kewlar Przemysława Pawlickiego czy młot z autografem Anity Włodarczyk. Był też motocykl żużlowy, który sprzedano za 90 tys. zł. Narty Kamila Stocha osiągnęły cenę 15 tys. zł, a koszulka Lewandowskiego 14 tys. zł, podobnie jak rakieta Agnieszki Radwańskiej. Kewlar samego Tomasz Golloba został zlicytowany za 20 tys. zł, podobną cenę uzyskał kask podarowany przez Bartosza Zmarzlika - lidera gorzowskiej Stali, brązowego medalistę indywidualnych mistrzostw świata i ucznia Golloba z czasów jego występów w barwach drużyny z Gorzowa. - Dalej jesteśmy w kontakcie i zawsze mówiłem o nim same pozytywy. Ten bal ma wyjątkowe, szczególne znacznie, żeby jak najbardziej mu pomóc – powiedział Zmarzlik. Tomasz Gollob przebywa w klinice w Nannig w Chinach, gdzie przechodzi kolejny etap leczenia. 47-letni Gollob, indywidualny mistrz świata w jeździe na żużlu z 2010 roku, 23 kwietnia 2017 roku miał wystartować w motocrossowych mistrzostwach strefy północnej w Chełmnie. Podczas treningu przed zawodami uległ jednak poważnemu wypadkowi. Przeszedł długą operację i był przez lekarzy utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej. Po kilku dniach został z niej wybudzony. Pod koniec listopada zeszłego roku, po siedmiu miesiącach rehabilitacji, opuścił klinikę. Gollob ma głęboki niedowład nóg. Korzysta z wózka inwalidzkiego, z którego samodzielnie przemieszcza się na łóżko. Jak sam podkreślał, jednym z największych problemów w dalszej rehabilitacji są bóle spastyczne, które określał jako tak silne, że nie da się ich opisać. Sportowiec w Bydgoszczy nadal przechodził rehabilitację, na którą dojeżdżał z domu, a teraz zdecydował się na skorzystanie z pomocy zagranicznego ośrodka medycznego.