Maciej Janowski przejechał w barwach wrocławskiej Sparty już 16 sezonów. To dopiero pierwszy, w którym zawodnik osiągnął lepsze rezultaty na wyjeździe, aniżeli na obiekcie domowym. Dla samego zawodnika może to być lampka ostrzegawcza. Czasami potrzeba zmian 11 sezonów we Wrocławiu - to rzadko spotykana lojalność w PGE Ekstralidze. Trudno znaleźć zawodnika, który w obecnych czasach nieprzerwanie reprezentowałby barwy jednego klubu przez tak długi czas jak Maciej Janowski. W ostatnich latach wielu wychowanków opuszczało swoje macierzyste drużyny, czego przykładem są Bartosz Zmarzlik, Patryk Dudek czy Piotr Pawlicki. - W sporcie żużlowym czasami tak jest, że jeśli chcemy coś uzyskać to trzeba zmienić otoczenie. Wydaje mi się, że gdyby Maciek Janowski zmienił klub to poziom i wyniki znowu by wystrzeliły w górę. Radziłbym zmianę. Nie mówię tutaj o transferze do zespołów z Lublina i Torunia, bo są one na podobnym, a może i lepszym poziomie niż Sparta - przekonuje Jan Krzystyniak. Zdradził, gdzie powinien trafić Janowski W ostatnim czasie jest bardzo głośno o przyszłości Macieja Janowskiego. W przestrzeni medialnej pojawiają się spekulacje o tym, że polski mistrz mógłby trafić do Zielonej Góry, Lublina czy Torunia. Przejście wychowanka Sparty do któregokolwiek z klubów równałoby się z największym hitem transferowym roku. - Falubaz to klub, który sprzyja osiągnięciu dobrych wyników. Oczywiście nie wszystkim, ale niektórym zawodnikom żaden klub nie pozwala osiągnąć dobrego wyniku. Zielona Góra jak najbardziej, byłby to dobry wybór, sam polecam mu ten klub, jeśli Maciek się na to zdecyduje. Dodatkowym atutem jest niedaleka odległość. W niektórych miastach jedzie dłużej się do pracy niż z Wrocławia do Zielonej Góry - mówi nam legenda polskiego żużla. Co jest przyczyną słabszych wyników? Nie da się ukryć, że ostatnie dwa sezony w wykonaniu 33-latka były poniżej oczekiwań. Po raz pierwszy od lat 2016-17 przez dwa kolejne sezony nie zdołał przekroczyć średniej biegopunktowej na poziomie 2 punktów na bieg. Co więcej, tym razem jego średnia wyjazdowa była lepsza od domowej, co wskazuje na problemy z dopasowaniem się na Stadionie Olimpijskim.- Może to inni zaczynają lepiej jechać. Bewley czy Łaguta to zawodnicy, którzy prezentują bardzo wysoki poziom, więc w uzyskaniu lepszej średniej biegowej stoją na przeszkodzie także lepsi koledzy z klubu. Maciek spotyka się z nimi w meczu kilka razy i pojawiają się wtedy problemy z ich pokonaniem. Przeciwnicy też stawiają wyżej poprzeczkę - kończy legenda polskiego żużla.