To był wymarzony start sezonu 2024 dla Jarosława Hampela. Wielu obawiało się o jego formę. W zimie musiał zmienić klub i odejść z Motoru Lublin, gdzie nie było dla niego miejsca. Już jako zawodnik Falubazu słabo wypadł w marcowych i kwietniowych turniejach. Niektórzy zaczęli się zastanawiać, czy to nie początek większych problemów byłego wicemistrza świata. Hampel wyglądał jak za najlepszych lat Tymczasem w piątek we Wrocławiu już pierwsze trzy biegi były pokazem jazdy Jarosława Hampela. Trzy pewne trójki, a rywale niewiele mieli do powiedzenia. Lider Falubazu wykazywał największe atuty, z jakich zawsze słynął. Błyskawiczny start, a później dobrze obierane ścieżki i szybki, dopasowany sprzęt. Na tym jednak nie koniec zachwytów, bo 41-latek potrafił także mijać swoich rywali. Akurat z wirtuozi jazdy na dystansie nigdy nie słynął, a tymczasem we Wrocławiu był niezwykle zadziorny. To doskonała informacja dla Falubazu, który potrzebuje dobrego Hampela jak tlenu, aby skutecznie walczyć o utrzymanie w tym roku. Słabsze występy przed startem ligi idą w zapomnienie, bo żużlowiec wygląda tak dobrze, jak podczas zeszłorocznej rundy play-off, gdzie był liderem Motoru Lublin obok samego Bartosza Zmarzlika. Katastrofa polskiego klubu. Połowa drużyny w szpitalu Wiek w żużlu nie gra roli. Co z Grand Prix? Hampel zdaje się po raz kolejny udowadniać, że w żużlu jest życie po czterdziestce. Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że jego start z dziką kartą podczas Grand Prix Polski w Warszawie będzie wykluczony ze względu na słabą dyspozycję, ale dziś wszystko wygląda już inaczej. Przypomnijmy, że plan był taki, aby zaprosić byłego wicemistrza świata do startu w tej imprezie, co miałoby być także jego uroczystym pożegnaniem z mistrzostwami świata. Hampel wstępnie powiedział "tak", ale dał jeden warunek - ma być w formie i zdolny do walki o zwycięstwo. Jeśli w kolejnych dwóch, trzech meczach Jarosław potwierdził świetną formę, to może być spokojny, że to właśnie jego nominuje trener Rafał Dobrucki. A dla wielu zawodników start w Grand Prix na Narodowym to spełnienie marzeń. W takiej dyspozycji śmiało może walczyć także o miejsce w kadrze na lipcowe finały Speedway of Nations. Do tego rzecz jasna jeszcze daleka droga. Sędzia okradł ich ze zwycięstwa? Trener nie ma wątpliwości