Kiedy Mariusz Staszewski podpisał kontrakt z Krono-Plast Włókniarzem Częstochowa, to eksperci mówili o "strzale w dziesiątkę". Teraz jednak nastroje siadły. Na inaugurację ligi Włókniarz przegrał u siebie 39:51 z Bayersystem GKM-em Grudziądz, a kamery uchwyciły, jak zrezygnowany Staszewski przyznał, że trzeba będzie coś zrobić z torem. Trener Stali reaguje na wpadkę lidera. Zaskakująca wypowiedź, jest dodatkowe tło Włókniarz ma "najdroższego trenera na świecie". Legenda mówi, że musi sobie radzić Tor w Częstochowie to problem stary, jak świat. Wszyscy lubią tam jeździć, więc Włókniarz od lat nie potrafi uczynić z domowego toru swojej "twierdzy". Rok temu próbował Janusz Ślączka, wcześniej Lech Kędziora i Marek Cieślak, ale niewiele z tego wynikało. Ten ostatni podał się do dymisji, kiedy prezes Michał Świącik próbował go wyręczyć w przygotowaniach. Staszewski miał być lekarstwem na wszystkie problemy Włókniarza. Pierwszy mecz pod jego wodzą drużynie jednak nie wyszedł. Tor nie był atutem, juniorzy jeździli równie słabo, jak przed rokiem, a zespół okazał się zlepkiem indywidualności. - W klubie mają nad czym pracować. Z tego materiału trzeba zrobić drużynę. Jak? Włókniarz ma najdroższego trenera na świecie. Niech kombinuje, jak to zrobić - mówi Cieślak. Trener Staszewski optymistą przed meczem z Motorem Lublin Kiedy Staszewski obejmował zespół Włókniarza, to pojawiły się nieoficjalne informacje o rocznym kontrakcie na poziomie 360 tysięcy złotych. W klubie nikt nie potwierdził, ale jeśli to prawda, to w polskiej lidze faktycznie nie ma droższego od Staszewskiego. Pewnie jednak on sam oddałby część gaży za pierwszą wygraną w PGE Ekstralidze. Jeszcze nie ma żadnego zwycięstwa na koncie. W 2022 był już w Ekstralidze z Arged Malesą Ostrów i przegrał wszystkie mecze. Ten sezon też zaczął od porażki. W sobotę Włókniarz ma mecz z Orlen Oil Motorem w Lublinie. I choć Staszewski mówi, że jedzie po wygraną, to szanse na to ma znikome. - Jakbym miał kasę, to postawiłbym wszystko na to, że będzie odwrotnie. Trener jest optymistą, ale tu trzeba być realistą. Nie wiem, może uznał za dobry prognostyk to, że juniorzy Włókniarza dobrze pojechali w eliminacjach Brązowego Kasku - zastanawia się Cieślak. Marek Cieślak nie ma wątpliwości. To czeka Włókniarza Częstochowa - Zasadniczo liczę na to, że Włókniarz się opamięta. Tam są nazwiska, więc jest na czym budować. Trzeba tylko dobrze uformować ten materiał, żeby ta drużyna się rozkręcała i osiągnęła formę, kiedy już rozpocznie się faza play-down. Włókniarz na pewno nie będzie bić się o medale. Czeka go walka o utrzymanie, którą stoczy z takimi drużynami, jak Stal Gorzów, ROW Rybnik i Falubaz Zielona Góra - wylicza Cieślak. - Włókniarz w ten weekend najpewniej dostanie lanie od Motoru, ale zakładam, że trener Staszewski nie powtórzy wyniku z Ostrowa i coś wygra. W trzeciej kolejce Włókniarz podejmuje Stal, w piątej ROW. Na tych spotkaniach musi się skupić. Te drużyny są w zasięgu Włókniarza. Poza wszystkim system jest taki, że jak już się wpadnie do play-down, to trzeba robić wszystko, żeby uniknąć barażu o utrzymanie, bo tam wpadnie się na Unię Leszno lub Polonię Bydgoszcz, a oba te zespoły są piekielnie mocne - kwituje legendarny trener. Najpierw jednak Staszewski musi rozwikłać zagadkę domowego toru, bo bez tego nie wygra ani ze Stalą, ani z ROW-em.