Jason Doyle zalicza fantastyczny sezon, którego nie przekreślają upadki podczas Grand Prix Polski w Warszawie, czy podczas spotkania PGE Ekstraligi ze Stelmet Falubazem Zielona Góra. Dzięki temu do Australijczyka już ustawia się kolejka chętnych, którzy widzieliby byłego indywidualnego mistrza świata w swoim zespole. Żużel. Jason Doyle rozbił bank Jason Doyle od kilku sezonów rozbija bank. Choć jego dyspozycja sportowa od kilku sezonów była na przeciętnym poziomie, zdesperowani prezesi składali wielomilionowe propozycja Australijczykowi. Choćby w tym sezonie może liczyć na kontrakt na poziomie ok. 1,2 miliona złotych za podpis i 12 tysięcy złotych za każdy zdobyty punkt, a pojawiały się plotki, jakoby miał zarabiać jeszcze więcej. Doyle zgarnął fortunę także w GKM-ie Grudziądz oraz przede wszystkim w Wilkach Krosno, które wyrwały Australijczyka z Fogo Unii Leszno. Żużel. Kolejka chętnych do Jasona Doyle’a. Australijczyk ich wyczeka Do Jasona Doyle’a już ustawia się kolejka chętnych. Nie są to kluby z topy, jak Motor Lublin, Sparta Wrocław czy Apator Toruń, a te z drugiej części tabeli. Zresztą Australijczykowi nie zależy na tym, by bić się o mistrzostwo Polski, nie ma takich ambicji. Im jest starszy, tym bardziej skupia się na zainkasowaniu jak największej sumy pieniędzy. Jak udało nam się ustalić, kluby z dolnej części tabeli kontaktowały się już z Jasonem Doyle’em. Do konkretnych rozmów kontraktowych nie doszło. Australijczyk zalicza bardzo dobry rok i chce wyczekać prezesów, by na koniec pójść do najbardziej zdesperowanej drużyny, która wyłoży wielomilionowy kontrakt. Doyle nawet przy dyspozycji poniżej oczekiwań będzie mógł liczyć na 3 miliony złotych, a zdobywając 230 punktów z bonusami, zbliży się do kwoty 4 milionów złotych, co w nowym systemie rozgrywkowym, przy 20 meczach i w drużynie, w której będzie startował w ramach rezerwy taktycznej za słabszego kolegę, jest realne.