25 tytułów na szali. Takiej rywalizacji już dawno nie było
Takiej rywalizacji już dawno nie było. O awans do PGE Ekstraligi powalczą dwa kluby, które łącznie mają… 25 tytułów mistrza Polski. Po transferze Szymona Woźniaka wydaje się, że Abramczyk Polonia Bydgoszcz ma minimalną przewagę nad FOGO Unią Leszno. Żużel jednak lubi pisać różne scenariusze, które potrafią zaskoczyć nawet najstarszych kibiców. - W żużlu jest tak, że można wszystko zaplanować i nagle jedna, dwie kontuzje i wszystko się wali na łeb - ostrzega Andrzej Koselski w rozmowie z Interią Sport.
Fogo Unia Leszno wypożyczyła Damiana Ratajczaka do Stelmet Falubazu Zielona Góra. Oznacza to, że klub z Leszna stracił lidera formacji młodzieżowej. Polonia za to zyskała Szymona Woźniaka, który w 2. Metalkas Ekstralidze powinien walczyć o miano najlepszego żużlowca ligi.
To jest cały żużel
Można stworzyć dream team, wydać grube pieniądze na zespół, ale los lubi pomimo to płatać figle. Tak właśnie było chociażby z Betard Spartą Wrocław w 2023 roku, gdzie przez większą część sezonu lali wszystkich jak popadnie. Przyszły play-offy, gdzie dwójka liderów złapała kontuzje, a złoty medal poszedł w siną dal i z tryumfu cieszył się Orlen Oil Motor Lublin. Dlatego póki nie będzie ostatecznego wyniku to ani Polonia ani Unia nie mogą brać niczego za pewne.
- W żużlu jest tak, że można wszystko zaplanować i nagle jedna, dwie kontuzje i wszystko się wali na łeb. To jest dosłownie cały sport żużlowy. Przewidywania są bardzo enigmatyczne - mówi Koselski.
Wszystko teraz zależy od sprzętu
Sprzęt w żużlu odgrywa kluczową rolę i ciężko z tym polemizować. W przeszłości mieliśmy wielu zawodników, którzy mieli nagły wystrzał formy, a potem ni stąd, ni zowąd przestawali jechać na dobrym poziomie. Po czasie okazywało się, że to była kwestia złotego silnika, jednostki, która się trafiła i robiła gigantyczną przewagę nad resztą stawki.
- Wiele razy było tak, że wszystko szło pięknie. Jest turniej o uścisk ręki prezesa, zawodnik dostaje kontuzji i całe plany lecą łeb na szyję. Podobnie jest z motocyklem. Zawodnik trafi z sprzętem, jedzie jak najęty. Skończy się sprzęt, skończy się zawodnik. Wtedy słyszymy lament, że zawodnik się skończył, a ja się śmieję, bo zawodnik się nie skończył, tylko to, co pod siodełkiem ma przestało jechać - kończy legenda polskiego żużla.