Prezes ROW-u Rybnik mówi wprost Runda zasadnicza w 1. Lidze Żużlowej zaraz się skończy i zacznie się faza play-off. I prawdę powiedziawszy, poza Enea Falubazem Zielona Góra, próżno szukać drużyny, której marzeniem byłby awans. Nikt nie składa takich deklaracji, a prezes ROW-u Rybnik Krzysztof Mrozek mówi wprost: - Nie chcielibyśmy podzielić losu Krosna i Ostrowa. To jest mało imponujące. Ktoś w końcu musi zrozumieć, że trzeba zmiany regulaminu, bo inaczej każdy beniaminek będzie miał kłopoty - mówi działacz, postulując wprowadzenie od zaraz przepisu o KSM. - W innym razie musiałbym jeździć i liczyć na cuda na rybnickim owali lub też na niesamowitego pecha rywali. A ja bym tak nie chciał. Chciałbym natomiast mieć możliwość zbudowania składu, który powalczy i nie będzie na starcie skazany na porażkę. Na czym polega KSM i do daje KSM to regulacja, gdzie każdy zawodnik ma swoją średnią wynikającą z indywidualnych osiągnięć. KSM mają zawodnicy, ale jest też wyznaczane KSM dla drużyny. Od czasu do czasu pojawiają się sugestie, że KSM na poziomie 35-36 punktów załatwiłoby sprawę, bo rozłożyłyby siły. Dwie, trzy drużyny nie mogłyby skupić najlepszych zawodników, bo przy górnym limicie KSM nie mieściliby się w składzie. Na KSM ewidentnie skorzystaliby beniaminkowie, bo mieliby szansę zebrać kogoś z rynku. Teraz każdy wchodzący do Ekstraligi zespół już zmuszony zbierać "odpady". Już teraz mówi się, że Falubaz też będzie brał tych, których nie chce nikt inny. Może zbierze jedno, dwa ciekawsze nazwiska, ale całość na pewno nie będzie imponująca. A końcowy efekt może być dramatyczny. Bo jeśli Wilki mimo 18 milionów w kasie i niezłych transferów wygrały tylko dwa mecze u siebie, to z Falubazem może być podobnie lub gorzej. Choćby tak, jak z Arged Malesą, która przegrała wszystko i tak niemiłosiernie obita wróciła do 1. Ligi. Nikt nie mówi o awansie, bo to oznacza dwie rzeczy Teraz Arged Malesa powoli się odbudowuje i może zacząć play-off nawet z drugiego miejsca, ale nikt w Ostrowie głośno o awansie nie mówi. Podobnie jest w Abramczyk Polonii Bydgoszcz, choć ta ma najlepszego juniora 1. Ligi Wiktora Przyjemskiego. Warto dodać, że w obecnych realiach awans oznacza dla beniaminka dwie rzeczy. Po pierwsze dwu, a nawet trzykrotne zwiększenie budżetu. W 1. Lidze kluby operują kasą na poziomie 5-7 milionów (choć mówi się, że Falubaz ma około 10 milionów). Poza budżetem trzeba tez wykazać się bezwzględnością w rozmowach z zawodnikami i zaprosić do stołu nawet tych, którzy już mają jakieś porozumienia z innymi klubami. Trzeba zwyczajnie kogoś wyszarpać, narażając się na gniew innych ekstraligowych działaczy. Jednak innego wyjścia nie ma.