Rynek transferowy w polskich ligach działa tak, że każdy beniaminek ma problem ze zbudowaniem konkurencyjnego składu. Kiedy dany zespół wywalcza awans, to nie ma już kogo brać z transferowego stołu. Po prostu wszystkie kluby wcześniej dopinają transfery i dla beniaminka prawie nic nie zostaje. Wilki po awansie i tak zrobiły dużo. A mianowicie wykorzystały tarcia między Unią Leszno i Jasonem Doyle'em, ściągając byłego mistrza świata do Krosna. Australijczyk dostał bajeczny kontrakt. Nie jest im potrzebny. Nastąpi zwrot akcji? Nie tylko Doyle. Wilki pozyskały też Kasprzaka Na tym ofensywa klubu się nie skończyła. Później pozyskano Krzysztofa Kasprzaka, choć ten ruch nie należał do najlepszych. Dobre występy polskiego zawodnika można policzyć na palcach jednej ręki, a w dodatku pod koniec sezonu nie występował z powodu kontuzji. Patrząc na tegoroczną dyspozycję - co prawda na torach I ligi - Przemysława Pawlickiego można pokusić się o słowa, że starszy z braci byłby lepszą opcją dla Wilków. Obaj byli łączeni z krośnianami, wybór padło na Kasprzaka. Dylemat duńskich gwiazd. To ich ostatnia szansa na EkstraligęByły to najgłośniejsze transfery Wilków. W cztery sezony działacze pokonali drogę z II ligi do PGE Ekstraligi. Mogła to być podobna historia do historii obecnego Drużynowego Mistrza Polski - Plantinum Motoru, który po awansie też miał kłopoty z przekonaniem do transferu mocnych ekstraligowców. Ostatecznie lublinianie utrzymali się w pierwszym sezonie w PGE Ekstralidze, by w następnych latach wzmacniać skład. Krośnianom w kasie pieniędzy również nie brakuje. Mówi się, że Wilki w tym sezonie dysponowały wielkim budżetem - 18 milionów (większość miała zostać przeznaczona na pierwszy zespół).Rok wcześniej Arged Malesa po awansie dokonała tylko jednego wzmocnienia. Chris Holder niewiele pomógł, bo zespół z Ostrowa przegrał wszystkie spotkania i z hukiem wrócił do I ligi.