Mateusz Wróblewski, Interia: Po takim meczu czuć bardziej radość ze zdobytego punktu czy niedosyt, bo to jednak tylko remis z Falubazem Zielona Góra? Damian Ratajczak, Fogo Unia Leszno: - Najlepiej by było, gdybyśmy wygrali ten mecz. Spotkanie przebiegało tak, że cały czas wynik kręcił się wokół remisu. Na chwilę Zielona Góra odskoczyła, ale za chwilę ich złapaliśmy. Osobiście żałuję występu w 12. biegu, ale zmieniłem motocykl i czułem, że za dużo mocy miałem Po starcie nie było źle, ale w połowie wyścigu czułem, że tracę prędkość, a Michał Curzytek się zbliżał. Być może źle pojechałem ostatni łuk. Z drugiej strony trudno się bronić na naszym torze jak ktoś jest szybszy. Na 14. wyścig zrobiliśmy zmianę i było zdecydowanie lepiej. Trener Rafał Okoniewski nie popisał się taktycznie. Ratajczak nei został wykorzystany należycie Nie czuje się pan skrzywdzony faktem, że trener dał panu tylko cztery szanse, a nie pięć? Było widać, że nawet jeśli nie wyszedł pan dobrze ze startu, to na dystansie była prędkość. - Myślę, że nie mogę być o to zły. Wiem, że Smyk miał defekt, Janusz też. Keynan upadł... Mieliśmy pecha. Nie mam niczego za złe trenerowi. Trener wykorzystał mnie na tyle, ile mógł. Być może mógł więcej, ale chciał też dać szanse komuś innemu. Dla Smyka czy Keynana to byłby cios, gdyby zostali zastąpieni po defekcie, czy upadku. Nie tylko 2-3 zawodników musi jechać, ale cały zespół, by dowieźć korzystny wynik. Dziś zabrakło nam punktu. Swój wynik indywidualny jak pan podsumuje? - Z mojego występu jestem zadowolony. Wyglądał o niebo lepiej, niż tydzień temu, bo w Toruniu nie byłem sobą. Źle wszystko dobrałem, totalnie wszystko było źle. To co się zmieniło porównując z zeszłym tygodniem? - Szczerze? Nastawienie. Nie tłumaczę się pogodą w Toruniu, ale było bardzo zimno. Przed meczem mamy zawsze rozgrzewkę z drużyną. To jest fajne i cenię ją, bo mi pomaga. Powinienem jednak samemu się jeszcze lepiej dogrzać, a tego nie zrobiłem. Tym zawaliłem, bo później trudno było mi wrócić do ciepła, żeby się czuć komfortowo. Podczas Ekstraligi U24 też było zimno, ale sam się dogrzałem i pojechałem dobrze. Czyli to nie był sprzęt, ale w pełni pana wina i pana nastawienie? - Tak, ale to korelowało ze sprzętem, bo ja miałem złe odczucia, źle czułem motocykl. Przez to przekazywałem złe informacje mechanikom. Jak jesteś spięty, to nie czujesz, co mówi co ciebie motocykl. Czasami proste czynności nie wychodzą. Nawet mi żonglowanie nie wychodzi, gdy jestem spięty. Nawet po tym to widać. Można to trenować i poprawić. Mecz w Grudziądzu może być kluczowy dla leszczynian Z perspektywy tabeli mecz z Falubazem to jednak strata punktu. Czuje pan, że mecz z GKM-em Grudziądz za tydzień będzie jednym z najważniejszych meczów w tym sezonie? - Każdy mecz jest ważny. Przed sezonem eksperci skazywali na spadek jedną z trzech drużyn - Unię, Falubaz lub GKM. Nie jest jednak powiedziane, że któraś z tych drużyn spadnie. Sezon jest długi. Będę się starał dać z siebie wszystko w każdym meczu. Musimy dalej pracować i wyciągnąć wnioski z ostatniego meczu, by być lepiej przygotowanym na następny mecz. Tor w Grudziądzu panu odpowiada? - Szczerze to wyniki, które tam osiągałem nie napawają mnie optymizmem. Nie notuję tam dobrych wyników, ale też myślę, że to przez nastawienie do zawodów. Muszę je dobrze zacząć. Chciałbym też dostać szansę, by wyjechać na próbę toru, o co poproszę trenera. Jeśli będzie taka szansa, to z niej skorzystam. Próba jest czasem pomocna. Tym bardziej na torze w Grudziądzu, który nie jest trudny, ale nie mam z nim dobrych wspomnień, a chciałbym go odczarować żeby było lepiej. Cieszy fakt, że jest pan pewien swojego sprzętu, a całość problemów, to problemy z pana nastawieniem. - Sprzęt mam dobry, co pokazują mecze domowe. Kwestia dobrego nastawienia i dobrych decyzji.