Działacze FOGO Unii zarobili na wypożyczeniu Damiana Ratajczaka, Huberta Jabłońskiego i Maksyma Borowiaka blisko miliona złotych. Każdy z tego grona trafił do ekstraligowego klubu. Niektórzy twierdzą, że to błąd i mogą tego gorzko pożałować, mając na uwadze kwestię awansu. Kolejny talent w Unii Leszno, klub zagrał va banque Nie da się ukryć, że sytuacja ekonomiczna poniekąd zmusiła ich do tego, żeby skorzystać z dodatkowego zastrzyku pieniędzy. Nie do końca była jednak chęć wypożyczenia Ratajczaka. To zawodnik od samego początku naciskał na to, żeby móc nadal jeździć w elicie. W Lesznie mogli jednak postawić na swoim. Punkty juniorów mogą być niezwykle kluczowe w nadchodzącym sezonie. Klub celuje wysoko i chce błyskawicznie wrócić do PGE Ekstraligi. Z jednej strony puszczenie do boju Kacpra Manię na pierwszoligowych torach może okazać się dobrym pomysłem. W przypadku awansu za rok będą posiadać rozjeżdżonego młodzieżowca, na którego bardzo mocna stawiają. Mania to kolejny diament ze szkółki Romana Jankowskiego. Oto głównie zadanie postawione przed 16-latkiem Przede wszystkim, mając parę Ratajczak-Mencel, odciążeni byliby pozostali seniorzy. W tym wypadku od Manii nie można niczego oczekiwać. 16-latek ma zebrać pierwsze doświadczenie, a z punktów rozliczać będzie się głównie tego z dużo większym stażem, czyli Mencela. - Na wyniki sportowe juniora należy patrzeć z perspektywy dwóch wektorów. Pierwszy to warunki fizyczne, a drugi to reakcja psychiczna na pierwszą poważną kontuzję. Po pierwszym takim dzwonie będzie wiadomo, czy w głowie zawodnika zapanuje podświadomy strach - tłumaczy. Kacper Mania z ogromnym wsparciem Mania będzie wspierany przez Łukasza Jankowskiego. Były żużlowiec był wcześniej mechanikiem w teamie Roberta Lamberta czy Piotra Pawlickiego. Wychowanek Unii będzie też bardzo dobrze przygotowany sprzętowo do nadchodzących zmagań. Mimo wszystko to, na ile się rozwinie w dorosłym żużlu, zależeć będzie od jego zaangażowania. Niedawno Krzysztof Kasprzak wytykał młodym zawodnikom, że spora część z nich za mało interesuje się sprzętem. W tym wieku powinni przykuć do tego szczególną uwagę. Dziś coraz mniej żużlowców ma wiedzę nt. własnego motocykla. - Zgadzam się. Kiedyś było nie do pomyślenia, żeby Roman Jankowski dał komuś umyć motocykl. Każdy zajmował się swoim sprzętem i samemu analizował, czy nie doszło do żadnych usterek. Władysław Gollob powiedział, że większość żużlowców to piloci, którzy wsiadają do kokpitu, nie do końca rozumiejąc, jak działa samolot - potrafią go jedynie poderwać do góry i wylądować - podkreśla. - To jest polityka korporacji mechaników. Mechanicy dbają o to, żeby zawodnik był jak najgłupszy technicznie, ponieważ leży to w ich interesie. Zawodnik powinien potrafić złożyć i rozłożyć silnik. Powinien wiedzieć co i w jaki sposób na siebie oddziałuje. To są proste reguły termodynamiki. Im więcej się z tego rozumie, tym jest się lepszym zawodnikiem. Można mieć najlepszy team, ale w pewnym momencie coś nawali - kończy.