Jeśli ktoś spojrzy na tabelę PGE Ekstraligi i zobaczy, że ZOOleszcz GKM Grudziądz jest na ostatnim miejscu bez choćby 1 zdobytego punktu, to uzna, że pisanie o kłopotach FOGO Unii Leszno jest pewną przesadą. Unia jest piąta, ma 3 punkty, słowem jest na razie bezpieczna. Prezes przyprowadził na mecz gwiazdę, kibice już mówią o transferze W przypadku Unii trzeba patrzeć na to W przypadku Unii nie ma jednak, co patrzeć na tabelę całej ligi. Trzeba zajrzeć do małej tabeli dla drużyn, które eksperci skazali przed sezonem 2024 na walkę o utrzymanie. Chodzi o Unię, GKM i NovyHotel Falubaz Zielona Góra. W tej tabeli prowadzi Falubaz (3 punkty), przed Unią (1) i GKM-em. Falubaz wygrał u siebie z GKM-em (48:42) i zremisował w Lesznie, więcej meczów między tą trójką na razie nie było. W każdym razie można założyć, że jeśli Falubaz zremisował w Lesznie, to u siebie najpewniej wygra i dodatkowo zgarnie punkt bonusowy za lepszy bilans dwumeczu. Z kolei GKM, który w Zielonej Górze przegrał raptem 6 punktami, u siebie może sobie to odbić z nawiązką i dopisać do tabeli 2 duże punkty i bonusa. Jeśli ten scenariusz się spełni, to widzimy, jak ważny jest piątkowy mecz Unii w Grudziądzu. Wysoka porażka, niedająca szans na odrobienie strat w Lesznie i zdobycie bonusa, może przesądzić o losie Unii i jej spadku. Mała tabela mówi całą prawdę o Unii Jeśli bowiem dodamy punkty z powyższej analizy, to mała tabela będzie wyglądała na koniec rundy zasadniczej tak: 1. GKM 6, 2. Falubaz 5, 3. Unia 3. Jeśli w Lesznie poważnie myślą o utrzymaniu, to muszą zrobić w Grudziądzu coś ekstra. Przegrać, ale nieznacznie, żeby dać sobie szansę na bonusa. I wtedy mała tabela na koniec sezonu zasadniczego będzie wyglądała tak: 1. GKM 5, 2. Falubaz 5, 3. Unia 4. 18-krotny mistrz Polski dalej jest na dnie, ale traci tylko 1 punkt, co stwarza pewne szanse. W końcu żadna z trzech drużyn, o których piszemy, nie jest bez szans w starciu z innymi. Z Betard Spartą Wrocław już Falubaz i GKM przegrały. Pewnie Orlen Oil Motoru Lublin też nie pokonają. Ebut.pl Stal Gorzów też wydaje się być poza zasięgiem. Jednak z Apatorem Toruń, czy Krono-Plast Włókniarzem Częstochowa już można coś ugrać. Unia to zrobiła. Wygrała u siebie z Włókniarzem, zdobywając 2 punkty ekstra. Zatem w przypadku drugiej wersji małej tabeli (tej z Unią z 4 punktami) zespół z Leszna będzie ratować ta wygrana z Włókniarzem. Kołodziej i Lebiediew potrzebują wsparcia Jak ważne są takie ekstra zdobycze, pokazał poprzedni sezon, gdzie GKM uratował się przed spadkiem wyłącznie dzięki niespodziewanej wygranej u siebie z Motorem. W innym razie w PGE Ekstralidze pozostałyby Cellfast Wilki Krosno. Jednak matematyka, to jedno. Warto się jeszcze na koniec zastanowić, czy Unia ma dość sportowej siły i klasy, by nie spaść. Pewniakiem jest Janusz Kołodziej, który w jednym meczu pauzował, bo dochodził do siebie po urazie mostka. Swoje robi Andrzej Lebiediew. Zwłaszcza w Lesznie. Dalej pojawiają się jednak problemy. O dziwnym przypadku Grzegorza Zengoty, który zaczyna zawody wystrzałowo, a kończy niczym początkujący junior, już pisaliśmy.Jego forma w kratkę nie pomaga Unii. Jeszcze gorzej wygląda Bartosz Smektała. Jak wyjdzie mu start, to jest dobrze. Jak ma gonić, to jest kłopot. Zawodnik unika jazdy w kontakcie i to też dobrze nie wróży. Zestaw seniorski uzupełnia U24 Keynan Rew, który w ostatnim meczu tracił punkty na własne życzenie, popełniając głupie błędy na trasie. Juniorzy też spisują się różnie. Damian Ratajczak ostatnio zrobił różnicę, ale nie ma gwarancji, że tak będzie zawsze.