- To przyszły mistrz świata - stwierdziła pani ubrana w teamowe ciuchy Pawła Sitka po finale Srebrnego Kasku. - To ciocia - przyznał wyraźnie onieśmielony jej słowami 16-latka. - Wierzy we mnie - dodał, ale widać było, że z tą deklaracją czuje się jakoś tak nieswojo. 12-krotny mistrz czerwoną latarnią. Zostało im już tylko jedno Paweł Sitek. Takiego występu nie było wcześniej w historii polskiego żużla O utalentowanym nastolatku zrobiło się głośno po ubiegłorocznym debiucie w oficjalnych rozgrywkach klasy 500cc. Wygrał wtedy wszystkie biegi. I choć obsada nie była przesadnie mocna, wyniki poszły w świat. Bo takiego występu nie było w historii polskiego żużla. Pierwszy motocykl tata kupił mu, kiedy miał 4 lata. Wtedy zaczął jeździć. A kiedy rodzice zabrali go pierwszy raz na żużel i pojawiło się ogłoszenie o naborze do szkółki w Ostrowie, to poprosił ich o zgodę. Już rok temu przy jego nazwisku pojawiły się stwierdzenia "talent" i "złoty chłopak". - Jak każdy młodych chłopak chcę zostać w przyszłości mistrzem świata - mówi Sitek w notce bio na stronie internetowej Moonfin Malesy Ostrów. W finale Srebrnego Kasku postraszył Wiktora Przyjemskiego Jego żużlowym idolem jest Bartosz Zmarzlik. Podoba mu się styl jazdy mistrza. Naśladuje go, robi postępy, a w tym sezonie Metalkas 2 Ekstraligi już pokonał Kennetha Bjerre, Vaclava Milika czy Roberta Chmiela, a więc zawodników bardziej utytułowanych od siebie. Za chwilę zadebiutuje też w Speedway Grand Prix 2, bo taka będzie nagroda za drugie miejsce w finale Srebrnego Kasku. Finał SK zaczął od przegranej z Wiktorem Przyjemskim, ale potem wygrał bieg, a Przyjemski w swoim przyjechał trzeci i okazało się, że po dwóch seriach jest na czele klasyfikacji. Wygraną stracił dopiero w ostatniej serii. Jednak przegrać z mistrzem świata juniorów rzutem na taśmę, to żaden wstyd. Drugie miejsce Sitka w świętochłowickich zawodach fetowała rodzina, sponsorzy. To była największa i najgłośniejsza grupa na trybunach. - Odniosłem sukces, ale mam jeszcze dużo pracy do wykonania. Czeka mnie dalsza nauka jazdy - przyznał zdolny nastolatek zaraz po zawodach. Paweł Sitek o ostatnim wyścigu: Atak wiązał się z ryzykiem Sitek perfekcyjnie wykorzystał to, że dwa pierwsze biegi jechał z korzystniejszych, zewnętrznych pól. - Pola startowe były ważne. Liczył się tylko start i pierwszy łuk. Tylko tu były mijanki, bo na trasie już nic się nie działo - komentował swój start. W ostatnim biegu przegrał start z Kevinem Małkiewiczem i choć wyprzedzenie juniora GKM-u Grudziądz pozwoliłoby mu się zrównać punktami z Przyjemskim, to pilnował drugiego miejsca. - Atak wiązał się z ryzykiem, a te dwa punkty były cenne. Uznałem, że lepiej tego pilnować niż ewentualnie sobie zaszkodzić. Jakby coś nie wyszło, to mogłem spaść z podium - zauważył. W Ostrowie mówią, że większego talentu nie mieli od czasu śp. Tomasza Jędrzejaka. Sitek, zanim trafił do dużego żużla, z powodzeniem ścigał się z Maksymilianem Pawełczakiem, który już kilka lat temu został okrzyknięty "złotym dzieckiem" i godnym następcą Zmarzlika. Pawełczak już ma na koncie wygraną w SGP3. W Srebrnym Kasku górą był jednak Sitek i to on pojedzie w cyklu SGP2.