zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa - Noty: Leon Madsen: 5 Wynik Włókniarza znów opiera się tylko na jednym fundamencie. Duńczyk przypomniał kibicom złote czasy częstochowskiego toru wyprzedzając Piotra Pawlickiego na kresce czternastego biegu i tym samym przedłużając szanse swojego zespołu na wywalczenie choćby remisu. Jego dorobek punktowy stanowił blisko 1/3 rezultatu całej drużyny, a mógłby być jeszcze większy, gdyby nie turbulencje Jasona Doyle’a w pierwszym wirażu dziewiątej gonitwy i niezrozumiały dla wielu obserwatorów brak przerwania wyścigu przez sędziego Michała Sasienia. Bartosz Smektała: 2+ Przed inauguracyjnym spotkaniem wiele sobie po nim obiecywano. Niestety, na dzień dzisiejszy Smektała jest jednym z najbardziej sromotnych rozczarowań inauguracyjnych meczów. Wielokronie tracił pozycje przez irracjonalne wynoszenie się na spowalniającą go orbitę. Sprawiał wrażenie jakby wręcz zapraszał leszczynian do wyprzedzania go przy krawężniku. Jego notę ratuje wyłącznie wygrany podwójnie wyścig siódmy. Kacper Woryna: 4 No w końcu! Takiego rybniczanina częstochowianie chcą oglądać cały czas! Był szybki na starcie i zadziorny na dystansie. Dał Włókniarzowi to, czego u progu sezonu spodziewano się po Bartoszu Smektale. Dobrą formą imponował zwłaszcza w początkowej fazie zawodów, choć jego ocenę znacznie obniża bieg pierwszy. Najpierw wdawał się w bezsensowną walkę z szybszym od niego Leonem Madsenem, a na ostatnim okrążeniu nie opanował motocykla na pierwszym łuku i stracił ważny punkt wbijając się w bandę. Jonas Jeppesen: 1 Zupełnie bezbarwny występ. Swoje jedyne oczko zdobył na defekcie Piotra Pawlickiego. W kolejnym wyścigu dojechał już do mety kilkadziesiąt metrów za zawodnikami Fogo Unii. Jeśli ktoś spodziewał się po nim progresu, to tym razem go nie zobaczył. Może to kwestia przygotowania toru. W Częstochowie bardzo trudno było wyprzedzać, zaś młody Duńczyk nie słynie ze zbyt dobrych startów. Frederik Lindgren: 3- Swoje dwa pierwsze starty odjechał niczym w Grand Prix, ale po półmetku spotkania przypomniał sobie chyba, że w Częstochowie odbywa się spotkanie PGE Ekstraligi i wyraźnie spuścił z tonu. Należy oddać mu należne i przyznać, iż zarówno wygrany podwójnie bieg siódmy, jak i wyprzedzenie Piotra Pawlickiego wyglądają jak prognostyk dobrej zmiany. Teraz pozostało tylko przejechać tak całe zawody. Być może w utrzymaniu regularności przeszkodził mu niepełny jeszcze stan zdrowia. Mateusz Świdnicki: 3 Zaczął od porażki z debiutantem, ale Hubert Jabłoński szybko udowodnił, że przegrywanie z nim to żadna (a przynajmniej bardzo niewielka ujma). Młodzieżowiec Włókniarza dwukrotnie przywoził później za sobą seniora gości, co nie udawało się nawet niektórym jego starszym kolegom. Zapytajcie Jeppsesena. Jakub Miśkowiak: 2+ Bądźmy szczerzy, liczyliśmy na więcej. Tor premiujący startowców powinien mu przecież pasować. Poza tym, od indywidualnego mistrza świata juniorów i najlepszego podobno polskiego młodzieżowca powinno się na własnym torze wymagać więcej niż tylko dowożenia punktów na debiutanta. Fogo Unia Leszno - noty: Jason Doyle: 5- Absolutnie genialna jazda Australijczyka. Nawet jeśli nie wygrywał, to zagrażał zwycięzcy aż do samej kreski. - Szkoda, że w naszych barwach nie szło mu tu tak dobrze - narzekali częstochowscy kibice. Największy minus? Sytuacja z pierwszego łuku dziewiątego wyścigu, kiedy mocno przeszkodził w jeździe Leona Madsena. Gdyby spotkanie sędziował bardziej zdecydowany arbiter, wyścig zostałby przerwany, a Doyle wykluczony z powtórki. Janusz Kołodziej: 5- Kolejny rok, kolejny wkład Janusz Kołodzieja w zwycięstwo Fogo Unii Leszno w Częstochowie. Wychowanek Unii Tarnów w biegu dwunastym dokonał niemal niemożliwego - wyprzedzał rywali "po dużej". Z prawej strony minął najpierw Jakuba Miśkowiaka, a w kolejnej fazie zawodów także Kacpra Worynę. Widać, że znajduje się w ogromnym gazie. David Bellego: 4 Cóż za powitanie z PGE Ekstraligą! O takim spotkaniu marzył! Pierwsza trójka, pierwsze podwójne zwycięstwo, pierwszy start w wyścigu nominowanym - Francuz bardzo szybko zaprzyjaźnił się z najlepszą ligą świata. Co ważne, nie odstawał od rywali pod taśmą. W poprzednich sezonach był to jego zdecydowanie największy mankament. Jaimon Lidsey: 2 Ocena wyciągnięta podwójnym zwycięstwem w ósmym wyścigu. Poza tamtą świetną gonitwą, w Częstochowie szło mu bardzo słabo. Ewidentnie znajduje się pod formą, ale trener Piotr Baron z pewnością nie podejmie wobec niego żadnych radykalnych ruchów. Lepiej zachować spokój i powoli budować jego dyspozycję na fazę play-off. Piotr Pawlicki: 3 Pechowiec - to chyba najtrafniejsze określenie kapitana Byków we wczorajszym spotkaniu, szczególnie jego początkowej części. Najpierw stracił dwójkę z bonusem na skutek defektu na ostatnim łuku, a później tragicznie wystartował z fatalnego pola C i na dodatek bardzo długo był blokowany przez Antoniego Mencela, co właściwie uniemożliwiło jego skuteczną walkę z częstochowianami. Później było już o wiele lepiej. Hubert Jabłoński: 5 CO ZA DEBIUT! Szesnastolatek z Leszna po pierwszej kolejce legitymuje się wyższą średnią biegopunktową od samego Bartosza Zmarzlika! Imponuje zwłaszcza fantastycznymi reakcjami startowymi. Sylwetką na motocyklu niezwykle przypominał Bartosza Smektałę, ale w przeciwieństwie do leszczynianina startującego dla Włókniarza potrafił ją bardzo dobrze wykorzystać w piątkowym spotkaniu. Antoni Mencel: brak oceny Nie przywiózł żadnego punktu, lecz nie wypada wystawiać mu oceny niedostatecznej. Mało który debiutant wchodzi do PGE Ekstraligi z takim przytupem jak Hubert Jabłoński. Mencel ma jeszcze przed sobą bardzo dużo czasu i świetne perspektywy na dalszy rozwój. Jeździł płynnie, z niezłą prędkością. Będą z niego ludzie.