Partner merytoryczny: Eleven Sports

12 milionów długu, a to nie koniec. "Gwarant spadku", została im tylko nadzieja

ebut.pl Stal Gorzów w piątek dopełniła formalności i ogłosiła nowy transfer. 9-krotni mistrzowie Polski zakontraktowali Andrzeja Lebiediewa, a wśród kibiców panika, bo Łotysz ma niechlubną serię. - Tam, gdzie się pojawia, tam jest spadek - piszą kibice. Jego kandydaturę odrzuciły dwa inne ekstraligowe kluby, a spadek Stali w obecnej sytuacji finansowej (ok. 12 mln długu) mógłby być gwoździem do trumny. Klub straciłby prawie 7 milionów wsparcia z kontraktu telewizyjnego. Kibicom pozostała tylko nadzieja, że swoiste fatum zostanie przerwane.

Andrzej Lebiediew i Ashley Holloway.
Andrzej Lebiediew i Ashley Holloway./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński

 - Świetny ruch włodarzy, prosto w stronę spadku. Tam, gdzie się pojawia, tam spadek - grzmią kibice po ogłoszeniu nowego transferu ebut.pl Stali. Chodzi o Andrzeja Lebiediewa, którego ściągnięto w miejsce Szymona Woźniaka. Choć ich poziom w zeszłym sezonie był porównywalny, to jest coś, czym Łotysz skutecznie odstrasza.

Wydali wyrok, wisi nad nim fatum

Lebiediew trzy ostatnie sezony spędzone w PGE Ekstralidze kończył spadkiem do niższej ligi. Tak było w ROW-ie Rybnik (2020), Cellfast Wilkach Krosno (2023) i FOGO Unii Leszno (2024). Kibice twierdzą, że jest pechowy, zawala kluczowe spotkania i ma problemy na wyjazdach.

To ostatnie przylgnęło do niego w tym roku. W Lesznie do dziś żałują meczu w Częstochowie, w którym 30-latek kompletnie nie istniał. To właśnie jego punktów zabrakło do zwycięstwa i w konsekwencji także do utrzymania w lidze.

Real Betis - Getafe. Skrót meczu. WIDEO (Eleven Sports)/Eleven Sports/Eleven Sports

Odstraszył dwóch prezesów, padło na Stal

To wszystko sprawiło, że Lebiediew jest co najwyżej ostatnim wyborem każdego prezesa w Ekstralidze. Przez długi czas wydawało się, że mistrz Europy będzie skazany na łaskę beniaminka. W Bydgoszczy był już w zasadzie dogadany, lecz Abramczyk Polonia nieoczekiwanie przegrała finał z Rybnikiem. 

Lebiediewowi wówczas zaczęło bardzo zależeć na startach w INNPROW ROW-ie. Krzysztof Mrozek nie był przekonany do jego kandydatury. Choć nie miał wielkiego pola manewru, to zwrócił uwagę na to, że ciągle spada z ligi. W Rybniku są natomiast zmobilizowani, żeby zająć szóste miejsce, dzięki nowemu regulaminowi.

Co ciekawe w Grudziądzu również rozważali angaż reprezentanta Łotwy. Nie był to jednak poważny temat, a powód rezygnacji z takiego pomysłu był praktycznie identyczny, jak w Rybniku. Najbardziej zmobilizowana była Stal Gorzów, która wykorzystała odpowiedni moment i dogadała się z zawodnikiem. 

W międzyczasie do przestrzeni medialnej wyciekły wieści o 12 milionach długu. Stal ostatecznie ma otrzymać licencję, ale zespół będzie dużo słabszy od tego w zeszłym sezonie. Jeśli po rundzie zasadniczej znajdą się w fazie play-down, to będą zagrożeni spadkiem. To mógłby być gwóźdź do trumny Stali i kolejny wpis do rekordu Lebiediewa.

Andrzej Lebiediew/Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Kibice Stali Gorzów/Zuzanna Kloskowska/Flipper Jarosław Pabijan
Andrzej Lebiediew/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem