Kiedy weszliśmy na salę, prezes Krzysztof Mrozek robił ostatnie poprawki. - Nie pożałujecie. U mnie jest konkret - mówiąc to, ustawiał jeden ze świecących na zielono reflektorów. Na scenie już stała kanapa i dwa fotele. Jeden dla Patricka Hansena, zawodnika ROW-u, drugi dla Anity Mazur z Eleven Sport, czyli prowadzących prezentację. Hansen droczył się z Mrozkiem, a sala w śmiech - Tęskniłem za ten zapach - wypalił łamaną polszczyzną Hansen, gdy przed sceną przejechał adept na żużlowym motocyklu i można było poczuć charakterystyczny dla żużla zapach palonego oleju rycynowego. - Kapitan, kapitan - zaczęli skandować kibice, gdy w międzyczasie na kanapie usiadł prezes Mrozek. Zanim usiadł, zapytał Hansena, czy ma być bliżej niego, czy Anity Mazur. - Wiem, co wolisz. Rób se, co chcesz - riposta Duńczyka sprawiła, że sala gruchnęła śmiechem. Mrozek chciał zaprosić dziennikarkę Eleven już do poprowadzenia imprezy kończącej sezon, ale wtedy mu nie wyszło. Dlaczego akurat ją? Między innymi z powodu pewnej historii. Kiedyś w rozmowie z Mazur Mrozek użył niezbyt parlamentarnych słów i został za to ukarany. - Zadałam pytanie o motto. Odpowiedź była wulgarna. Dostał pan 17 tysięcy kary - przypomniała Mazur. Pierwsza bomba. "Podobało wam się", pytał prezydent I tu pojawiła się pierwsza bomba w scenariuszu. Kiedy kibice zobaczyli na telebimie wizualizację stadionu z w klubowych kolorach, to aż odebrało im mowę. - Podobało wam się - zapytał prezydent Rybnika Piotr Kuczera, który przy tej okazji musiał się pojawić na kanapie. - Sasina już nie ma. Teraz jedzie Rybnik - krzyczeli kibice, a Kuczera prosił o cierpliwość i zapowiedział, że w ciągu 5 lat powstanie ten nowy, piękny stadion, który zobaczyli na obrazku. Prace ruszą w 2025. Co rok będzie realizowany jeden etap. Fani jeszcze nie zdążyli ochłonąć, gdy na scenę zaczęli wchodzić zawodnicy. Najpierw ci ze współpracujących z ROW-em, Rybek Rybnik. - W żużlu podoba mi się prędkość, a Patrick Hansen jest moim idolem - wypalił jeden z chłopaków. "Znowu się kochamy". Eugeniusz Skupień wraca do ROW-u Potem na parkiet hali wyjechał jeden z adeptów oraz bracia Antoni Skupień i Eugeniusz Skupień. Pierwszy nadal jest trenerem, drugi właśnie wrócił i został klubowym mechanikiem. - Teraz bardziej się z prezesem kochamy - wypalił Eugeniusz, bo też nie jest tajemnicą, że ich relacje z Mrozkiem były w ostatnich latach różne. Od miłości do nienawiści. Teraz jest miłość. - To skład na awans. Jak nie będzie kontuzji - zastrzegł trener Antoni poproszony przez Anitę Mazur o garść refleksji. - To mój wymarzony skład. Nie możemy być chłopcem do bicia. Jedziemy o awans - prezes Mrozek nawet nie krył się z tym, po co zaprosił kibiców. Wcześniej powiedział nam, że u niego jest konkret i ten konkret się pojawił. Gdy pojawił się Borowiak, to hamulce puściły A temperatura na sali rosła. Drugą bombę prezes odpalił, gdy zaprezentowano już wszystkich rybnickich juniorów. Wtedy na widowni podniósł się młody człowiek w niebieskiej koszulce FOGO Unii Leszno. To był Maksym Borowiak. Przez kilka miesięcy trwała transferowa saga z tym właśnie zawodnikiem w roli głównej. Media pisały, że ligę wygra ten, kto zgarnie Borowiaka. W sobotnie późne popołudnie okazało się, że zgarnął go ROW. - Czekałem, aż mnie prezes wywoła - mówił wyraźnie zadowolony Borowiak, siadając na kanapie. - Czy ty chcesz być Rekinem (to symbol ROW-u - dop. red.) - pytał go Mrozek. - To zmieniaj tę koszulkę - dodał, gdy Maksym skinął głową. To była symboliczna chwila, a Mrozek dziękował prezesowi Unii Piotrowi Rusieckiemu. - To jest przyjaźń dwóch najbardziej zasłużonych klubów. Piotr dziękuję za merytoryczne negocjacje - dodał działacz ROW-u. - Krzysiu, jesteś wielki - tłum na trybunach był już w ekstazie. - Wolałem: Mrozek out - próbował tonować nastroje, prezes przypominając hasło tych, którzy w trudnych chwilach sezonu 2023 domagali się jego dymisji. - To dobry transfer - przyznał z uznaniem Hansen. - Teraz już wiem, po co prezes pojechał tydzień temu do Leszna - powiedział nam wyraźnie zaskoczony tym wszystkim trener. Nikt w ROW-ie nie wiedział o Borowiaku. - Mam nadzieję, że teraz już nie napiszą, że biją nam dzwony - żartował Mrozek. Hansen powiedział, co dalej z jego karierą Ludzie jeszcze nie zdążyli ochłonąć, a show trwał. - Dali mi pojeździć Ferrari, chcę tam wrócić - przyznał Jakub Jamróg, jeden z nowych zawodników ROW-u, który marzy, żeby awansować z tym zespołem do PGE Ekstraligi. - Miałem ofertę z PSŻ-u, ale ROW to klub z historią - dodał inny z nowych nabytków Grzegorz Walasek, który nie owijał też jednak w bawełnę i przyznał, że kluczowe znaczenie miały pieniądze. - Ma niewyparzoną gębę. Lubię takich - mówił Mrozek o Walasku, a ten zabił mu klina z historią o karze finansowej. - Ja dostałem 20 tysięcy, ale negocjowałem i zmniejszyli mi na dwa. Na koniec prezentacji tłum bawił się z Hansenem, który na finiszu sezonu 2023 doznał poważniej kontuzji kręgosłupa, a kilkanaście dni temu już jeździł na motocyklu. Na tor jednak jeszcze nie wraca. - Nie wiem, kiedy będzie ten wielki powrót. Już byłem na motocyklu, było fajnie, ale jeszcze daję sobie czas - przyznał, a prezes zdradził, że Patrick będzie pomagał trenerowi. Negocjuje też z Canal+. Ma być ekspertem stacji. Pozostanie kapitanem, który potrafi porwać tłumy. Kiedy na koniec prezentacji Hansen krzyknął, kto wygra mecz, to na odpowiedź długo nie musiał czekać. - Jadymy o awans - cieszyli się kibice, opuszczając halę.