Apator Toruń przed rewanżowymi meczami ćwierćfinałów play-off prowadzi w tabeli przegranych i ma szansę na to, by awansować do półfinału jako lucky loser. Apator potrzebuje w Lublinie zawodnika, który zrobi różnicę Apator, podobnie jak Fogo Unia Leszno, ma 42 małe punkty, ale jest w tej chwili lucky loserem ze względu na lepszą różnicę w tychże małych punktach (przegrał 42:47, a Unia z Betard Spartą Wrocław 42:48). Teraz jednak w Toruniu martwią się, jak to utrzymać. W Lublinie nigdy im nie szło. W rundzie zasadniczej Apator zdobył tam tylko 31 punktów. Dlatego teraz wszystkie ręce na pokład, a trener Jan Ząbik musi znaleźć w drużynie człowieka, który zrobi różnicę. Na liderów (Emil Sajfutdinow, Patryk Dudek, Robert Lambert) Apator raczej może liczyć. Nawet jeśli jeden z nich pojedzie szałowo, a dwóch innych tylko solidnie, to będzie to baza, na której można zbudować dobry wynik. Taki na miarę 40 punktów. Przedpełski ma 1000 punktów, ale to za mało Żeby jednak dobić do granicy 40 punktów, potrzebny jest ktoś jeszcze. I tu wszystkie oczy zwrócone są na Przedpełskiego, który w ostatnim meczu dobił do granicy 1000 punktów w Ekstralidze. Sam występ był jednak mocno przeciętny. Przedpełski zdobył tylko 4 punkty. Na usprawiedliwienie trzeba podać, że jechał z kontuzją. Teraz jednak nie pora na szukanie alibi. Nikt w Toruniu nie będzie słuchał tłumaczeń, jeśli Apator z play-off wyleci. Przedpełski w zasadniczej przywiózł z Lublina 6 punktów, ale teraz to nie wystarczy. Teraz Paweł musi stanąć na głowie, żeby zdobyć nie 4, ale co najmniej 8 punktów w meczu wyjazdowym. W Apatorze go uważnie obserwują Przedpełski jest w trudnej sytuacji, bo choć ma ważny kontrakt z Apatorem na kolejny sezon, to jego klub szuka seniora, który miałby wskoczyć właśnie na jego miejsce. Rozmowy z Jasonem Doylem zakończyły się niepowodzeniem (wybrał Grudziądz), Andrzeja Lebiediewa też nie udało się pozyskać (idzie do Leszna), ale Apator kusi teraz Piotra Pawlickiego. Jak się uda, to Przedpełski pójdzie na wypożyczenie. A kolejnym słabym występem Polak może sprawić, że działacze z jeszcze większą determinacją będą naciskać na Pawlickiego. Wychowanek Apatora potrzebuje wybitnego występu w Lublinie i najlepiej awansu swojej drużyny do półfinału, bo wtedy będzie miał szansę pokazać się z dobrej strony w kolejnych meczach. I nawet jeśli finalnie nikogo w Toruniu nie przekona, to zrobi sobie dobrą reklamę i może uratuje etat w Ekstralidze. Bo na razie nie słychać o zainteresowaniu innych klubów Przedpełskim. W tej chwili jest on na prostej drodze do 1. Ligi.