Trudne decyzje ebut.pl Stali Gorzów. Klub wciąż ma tylko pięciu zawodników do 7-osobowego składu meczowego. Wciąż trwają prace nad spełnieniem warunków, jakie postawiła przed klubem komisja licencyjna. Jeśli to się stanie, to Stal będzie mogła przeprowadzić transfery. Szukają sposobu, jak zablokować ten start. Kibice naciskają Stal Gorzów wypożyczy juniora i na tym koniec Już jednak wiadomo, że ruchy ograniczą się do wypożyczenia juniora Huberta Jabłońskiego. Nie będzie natomiast zawodnika na pozycję U24. Raz, że Stali na niego nie stać, a dwa, że nawet nie ma kogo wziąć. Prezes Dariusz Wróbel zapytany przez nas o ewentualne transfery mówi wprost: - Nie będziemy ściągać zawodnika na pozycję U24. To ostateczna decyzja - przesądza Wróbel. Na rynku U24 faktycznie jest posucha. W grę wchodzą takie nazwiska, jak Mikołaj Czapla, Mateusz Dul i Jakub Stojanowski. Ten ostatni rok temu był zawodnikiem Stali, ale klub ma z nim przykre doświadczenia. Z jednej strony widać było, że 21-latek ma smykałkę do jazdy, z drugiej były z nim olbrzymie problemy wychowawcze. W ogóle nie słuchał byłego już trenera Stanisława Chomskiego. Stal Gorzów stanie do nierównej walki o utrzymanie A już poza wszystkim, to Stali absolutnie nie stać na to, by przy 10-milionowym zadłużeniu inwestować milion w Stojanowskiego. Tyle by to kosztowało. Zawodnik musiałby dostać jakiś sprzęt, kontrakt. Z drugiej strony duży wydatek mógłby się nie zwrócić. Nie ma żadnej gwarancji, że Stojanowski zdobywałby jakiekolwiek punkty. Oczywiście rywale Stali już zacierają ręce, bo dziurawy skład 9-krotnego mistrza jest dla nich wielką szansą. W Gorzowie wierzą jednak w to, że choć walka będzie od samego początku nierówna, to uda im się uniknąć najgorszego, czyli degradacji do Metalkas 2 Ekstraligi. W innym razie cały wysiłek związany z prostowaniem finansów poszedłby na marne. Prawda jest taka, że Stal jest w stanie zredukować zadłużenie tylko wtedy, gdy jej konto będzie regularnie zasilane kasą z telewizji. W tej chwili jest to 6,5 miliona złotych. Prezes Stali Gorzów mówi wprost, co musi się stać, żeby drużyna się utrzymała w lidze Wróćmy jednak do strony sportowej. Stal po sprowadzeniu Jabłońskiego będzie można porównać do drużyny piłkarskiej, która zaczyna mecz w dziesiątkę. W żużlu jest możliwość stosowania rezerw, ale to marna pociecha. Stal, żeby się utrzymać, potrzebuje tony szczęścia. Prezes Wróbel widzi oczywiście szansę w uratowaniu ligi bez zawodnika U24. Mówi, że wierzy w zawodników. - Paluch, czyli nasz najlepszy junior, będzie dostawał więcej szans. Jabłoński, jak dostanie szansę, też powinien być mocnym punktem. Mamy swoich liderów, dobrze wkomponował się Lebiediew, no i w odwodzie jest bardzo zdolny Bednar - wylicza Wróbel. Działacz jednak wprost przyznaje, że jak to wszystko zagra, to będzie dopiero połowa sukcesu. Druga połowa będzie bardzo trudna do wykonania. Chodzi bowiem o to, żeby wszyscy zawodnicy przejechali sezon bez kontuzji. Paluch na L4, to byłoby największe nieszczęście. Tak samo z liderami Martinem Vaculikiem i Andersem Thomsenem. Od ich zdrowia zależy los legendarnego klubu.