Tych słów już nie cofnie. Padły zarzuty w stronę mistrza świata
- Wyglądałem jak klaun lub idiota - wypalił Mikkel Michelsen. Duńczyk ani razu nie pojawił się na torze podczas finału Speedway of Nations. Nie pomógł nawet fakt, że impreza odbywała się w Toruniu, czyli na domowym obiekcie Michelsena, gdzie walnie przyczynił się do mistrzostwa Polski. 31-latek mógł tylko przyglądać się rywalizacji z parku maszyn. Jego wyraz twarzy na podium mówił wszystko.

Reprezentacja Danii zakończyła sobotnie zmagania w finale Speedway of Nations na trzecim miejscu. Brąz to duży sukces, lecz nie od wszystkich kipiała radość po skończonych zawodach. Marsową minę na podium przybrał Mikkel Michelsen.
Michelsen rozczarowany postawą Pedersena. "Wyglądałem jak idiota"
Duńczyk był zawiedziony faktem, że nie dostał żadnej szansy w Toruniu. Wszak to jego domowy tor, na którym walnie przyczynił się do zdobycia mistrzostwa Polski przez PRES Grupę Deweloperską. Sztab duńskiej kadry nie wypuścił go jednak ani razu na tor. Duńczyków przez cały wieczór reprezentowali Leon Madsen i Michael Jepsen Jensen.
- Wolę chyba tego nie komentować. Wyglądałem jak pieprzony klaun lub idiota. Uważam, że jeśli założeniem od początku było pozostawienie mnie na rezerwie, to warto było dać szansę komuś innemu. Możliwe, że to, co udało mi się zrobić w tym sezonie wraz z moim zespołem z Torunia, okazało się niewystarczające, aby móc reprezentować kraj - tłumaczył rozgoryczony Michelsen w rozmowie z ekstraliga.pl.
Pedersen też w tym roku zmierzył się z pozycją rezerwowego
- Leon i Michael mogą śmiało twierdzić, że wygrali medal dla Danii, mi niestety się to nie udało. Oni w zasadzie wykonali całą pracę, do której się nie dołożyłem - uciął temat. Za tę decyzję odpowiedzialni byli Nicki Pedersen i Hans Andersen. W środowisku można już usłyszeć, że Pedersen zachował się podobnie, jak jego tegoroczny pracodawca. 48-latek w tym sezonie również musiał się zmierzyć z siedzeniem na ławce, czym wyraźnie był nieusatysfakcjonowany. Skarżył się także na problemy komunikacyjne w klubie z Rybnika.
Z drugiej strony Michelsen nie może być tym zdziwiony, bo sztab musi mieć w odwodzie równie mocnego rezerwowego, na wypadek nieprzewidzianych zdarzeń. Gdyby Madsen lub Jensen nie byli zdolni do dalszej jazdy, Michelsen mógłby uratować tę sytuację, a puszczając w to miejsce gorszej jakości żużlowca, Duńczycy mogliby tylko pomarzyć nawet o brązowym medalu. Sam zainteresowany ma jednak chyba większy żal o to, że od początku nie był w podstawowym składzie. Być może Michelsen wykorzystałby swoje doświadczenie z Motoareny, sprawiając że Dania powalczyłaby z Australijczykami o złoto.











